Wpis z mikrobloga

Kupiłem coś takiego w Empiku. Straszne gówno, mdłe i smakujące cukrem, ale rozbawiły mnie napisy na tym czymś (których nie zobaczycie na tym zdjęciu) Od frontu mamy pieczęć "Free from gluten, gelatine, nuts, GMO". Łakocie dla ekofilów. Dalej, w lewym górnym rogu mamy napis "No artificial colours". Zaglądamy do składu, a tam: "barwniki: (...) dwutlenek tytanu, miedziowe związki chlorofilin)" Ok, to drugie brzmi jak jakiś związek organiczny, ale dwutlenek tytanu? Chyba, że brak syntetycznych kolorów oznacza w tym wypadku, że ten dwutlenek tytanu był uprawiany na ekologicznych farmach samorodków i zbierany ręcznie przez umorusanych górników.

A już na koniec garść ciekawostek. W produkcji ww. łakocia używa się naturalnych środków glazurujących: wosku pszczelego (nuda), wosku Caranuba (Jest najtwardszym ze znanych obecnie wosków naturalnych. Używany jest do utwardzania wosku pszczelego, w konserwacji dzieł sztuki, a także do produkcji "złotych misiów" Haribo oraz bialej otoczki/glazury tic-taców.) i Shellacu (używanego między innymi do produkcji farb do włosów, lakierów do drewna i zapisu dźwięku: http://en.wikipedia.org/wiki/Shellac). Tyle wiedzy! Koszt: 4,99 za 75g i satysfakcję kroczenia w awangardzie.

tl;dr: Żelki z Jelly Beans Factory ssą nieumytą pałkę.

##!$%@? #zelki #muszerobiccoinnegowiecpatrzenaskladzelkow #studbaza
  • 1
  • Odpowiedz