Aktywne Wpisy
Polejmnie +261
Joanna Steinmann, polka. Przewoziła migrantów z Polski do Niemiec.
Jej syna skatowała na śmierć w parku grupa migrantów.
Poniżej zdjęcie Pani Joanny , a w komentarzu kolejne już po zdarzeniu.
Podobno dobro wraca,. Widocznie to co Pani Joanna robiła nie było dobre.
https://www.nius.de/articles/stark-fuer-ihren-toten-sohn-deutschlands-tapferste-mutter/ad93990a-db36-4e86-8851-3a42a1e4120b
Jej syna skatowała na śmierć w parku grupa migrantów.
Poniżej zdjęcie Pani Joanny , a w komentarzu kolejne już po zdarzeniu.
Podobno dobro wraca,. Widocznie to co Pani Joanna robiła nie było dobre.
https://www.nius.de/articles/stark-fuer-ihren-toten-sohn-deutschlands-tapferste-mutter/ad93990a-db36-4e86-8851-3a42a1e4120b
olya +36
10 lat temu można byłoby mnie nazwać lewaczką. Dziś moje poglądy polityczne i moja tolerancja nabrały obrotu o 180 stopni. Dojrzałam? Nie, ale nabrałam pewnego życiowego doświadczenia. Stałam się dużo bardziej konserwatywna w kwestiach LGBT, uchodźców oraz socjalu. Aktualnie doświadczyłam na swojej skórze paskudna, socjalną politykę Niemiec, która tłamsi tych uczciwie pracujących wspierając leniwych. W aktualnej spółdzielni mieszkaniowej mamy mieszkanie od 8 lat. Złożyliśmy wniosek o zmianę mieszkania, bo na 4 osoby
Aktywne Znaleziska
Zawiera treści 18+
Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.
Mam problem, który to może się wydawać bzdurą, ale mnie on męczy.
Zawsze, już od dzieciaka, żyję marzeniami. Uwielbiam zatapiać się w swoje myśli w których to ja osiągam różne sukcesy życiowe. Te myśli wpadają na różne tory, zależnie od sytuacji. Jak jest w mediach poruszenie, że w lotto jest rekordowa kumulacja to potrafię godzinami układać sobie scenariusze co ja bym zrobił, jakie życie bym miał po wygranej, a nawet nigdy nie puściłem losu, w myślach byłem gwiazdą rocka, mimo że nie próbowałem grać na żadnym instrumencie, w myślach jestem sportowcem, mimo że mam nadwagę i nigdy nie miałem sukcesów sportowych. Jak widzę ładną dziewczynę to już w myślach mam obraz w którym to razem tworzymy idealne małżeństwo z domkiem za miastem, ogródkiem, dzieckiem i psem, mimo że nigdy do żadnej dziewczyny nie zagadałem.
Każdy pewnie ma takie myśli, każdy lubi sobie pofantazjować, ale u mnie to już jest patologiczne. Zawsze, zamiast wziąć się za coś to wolę zatopić się w marzeniach. Mam wrażenie, że nic w życiu nie zrobię, nie osiągnę, marzenia to jedynie "miejsce" w którym osiągam sukces, jedyne "miejsce" w którym jestem naprawdę szczęśliwy. "Wyjście" z moich marzeń do normalnego świata zawsze wprawia mnie w dołek, zawsze gdy przestanę marzyć popadam w mini depresję. To przez to jak bardzo moje życie się różni od tego co się znajduje w moich myślach.
Zawsze mam wrażenie, że jeszcze nie zacząłem żyć, zawsze sobie myślę:
- znajdę pracę to będę żył prawdziwym życiem, ale jeszcze nie teraz;
- skończę studia to się zacznie prawdziwe życie, teraz jeszcze nie;
- gdy schudnę to będę szczęśliwy i będę żył pełnią życia, ale nie teraz, to nie ta chwila;
- to zacznę prawdziwe życie, ogarnę się i w ogóle, ale jeszcze nie teraz.
Zawszę żyję przekonaniem, że ten "ja z przyszłości" będzie żył prawdziwym, szczęśliwym życiem jednocześnie ten "ja teraźniejszy" nic nie robi by tak było, tylko marzy o tym wspaniałym "ja z przyszłości", którego tak naprawdę nigdy nie będzie. Wiem, że przez takie myślenie własnie jest mi coraz gorzej w realnym świecie i jednocześnie coraz lepiej w marzeniach, jednak nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Moment w którym zatapiam się w rozmyśleniach jest jedynym momentem życia w którym jestem naprawdę szczęśliwy, tylko marzenia w moim życiu przynoszą mi ukojenie i szczęście.
W marzeniach to ja już wszystko osiągnąłem, byłem szczęśliwy, miałem rodzinę, miałem super pracę, byłem bogaty, byłem milionerem, wygrałem w lotto, byłem przystojny, byłem wysportowany, miałem super dom, miałem sportowy samochód. Doszło do tego, że godzinami przeglądam strony producentów samochodów, strony z ogłoszeniami mieszkań i domów do kupienia, strony sklepów z elektroniką i sobie przeglądam i w marzeniach ja to wszystko mam, tak w myślach wszystko mam, jestem szczęśliwy. Powrót z marzeń do rzeczywistości jest jak najgorszy kac po najlepszej imprezie, czasami mam ochotę się zabić, chwycić za kabel i się powiesić na klamce.
Czasem jak mam wolne to leżę w łóżku po przebudzeniu i tak leżę i wypełniam mój umysł marzeniami, czasem przez kilka godzin. Te momenty w których jestem ogarnięty marzeniami są najwspanialszymi chwilami w moim życiu, są jak narkotyk dla ćpuna, który na detoksie przeżywa ogromne bóle i jedyne czego chce to wrócić do zażycia narkotyku. Mój organizm chce tylko i wyłącznie wrócić do marzeń, tylko w marzeniach jestem szczęśliwy, nigdy w realnym świecie nie byłem szczęśliwy, nigdy.
Mam wrażenie, że nie warto wracać z marzeń do realnego świata bo i tak nigdy nie osiągnę tego co mogę sobie wymarzyć, nigdy nie będę miał życia takiego jak mam w moich myślach, więc po co mam wracać z miejsca gdzie ja już wszystko osiągnąłem i jestem szczęśliwy do rzeczywistości gdzie czeka mnie tylko zawód, rozczarowanie, ból i smutek?
Zaraz przeczytam co tym razem stworzył ten geniusz #!$%@? ( ͡º ͜ʖ͡º)
po pierwsze - byłem tu
po drugie - Twoje ostatnie posty strasznie mnie #!$%@?ły i czułem, że ten będzie taki sam. Pomyliłem się, bo prawie że opisałeś mnie w tym poście. Co prawda ja już wiele chwil szczęścia przeżyłem, ale nie można powiedzieć, że coś w życiu osiągnąłem i tak jak Ty - czekam na moment, w którym zacznę naprawdę żyć. Było wiele wydarzeń, po których
@Gaki1992: Przeczytałem. Ty nie masz "mini-depresji", sądząc po Twoich wpisach, masz normalną deperesję. Idź po pomoc do lekarza, bo będzie tylko gorzej.
Masz talent do pisania, każdy Twój wpis jest dobry pod tym względem.
Pozdrawiam.
Jako ciekawostke dodam, że opisałem kiedyś na blogu przypadek kobiety, która uzależniła się od świadomego snu, bo tam mogła robić co chciała i w rzeczywistym świecie tkwiła w całkowitej stagnacji.
Może za wiele tam nie napisałem, ale jeśli kogoś to
Komentarz usunięty przez autora