Wpis z mikrobloga

#pocztapolska to jakaś #!$%@? kpina. Chodziłem dziś odebrać przekaz pieniężny zrobiony przez #moneygram. Dostałem stosowny blankiet odbioru, który wymagał ode mnie pierdyliarda informacji takich, jak kurs dolara z dnia wypuszczenia transferu oraz jego kwotę w obu walutach. To bym jeszcze przeżył, ale w pewnym momencie zostałem odesłany z kwitkiem, bo żądano ode mnie podania jakiegoś identyfikatora firmy Moneygram służącego poczcie do rozliczeń z nimi. Dowiedziałem się, że mam go znaleźć na własną rękę, "bo panie z banku pocztowego telefonicznie nie chcą podać", a dodatkowo pani z okienka obok głośno komentowała sprawę: "już była afera, że przychodzą nieprzygotowani i nam numerów każą szukać". #!$%@? MAĆ. Dlaczego coś, co u innych jest proste (do odbioru przekazu w banku potrzebowałem numer transakcji i dowód osobisty), na poczcie musi być czymś tak niewyobrażalnie trudnym, że aż wymaga zaangażowania połowy osób w placówce?

#gorzkiezale #boldupy
  • 9
przepisy to przepisy. A jakby cos poszlo nie tak to bys robil hurr durr to nie moja wina to tej pani ona przepisow nie dotrzymaja hurr durr.


@Old_Postman: póki co to ja robię "hurr durr nie zostałem obsłużony". Facetka sama powiedziała, że ten numer to ona powinna uzupełnić, "ale go nie pamięta (rzadko moneygram obsługują) więc sam mam znaleźć".