Wpis z mikrobloga

Mirki, przeglądałem sobie wczoraj auta na otomoto (na moim wozidle wyskakuje bursztyn i już chyba nie ma sensu go łatać), i wpadła mi w oko nietypowa oferta. Otóż firma oferuje zakup auta w kredycie (auto z 2011/2012 roku), razem z dopłatą do rat kredytu za oklejenie reklamami i przejechanie min. 600km miesięcznie. Czyli wg oferującego takie warunki, do kredytu dopłacam b. małą kwotę, bo resztę "zarobię" na jeżdżeniu z reklamami.
W pierwszej chwili w głowie pojawiło się #cebuladeals i obudził się mały janusz, ale później zacząłem czytać opinie w necie. Są skrajnie różne. Od tych, które wylewają szambo i pomyje, po chwalące i wynoszące pod niebiosa.
Prawdopodobnie to zbyt pięknie, żeby było prawdziwe. Na pewno są haczyki itp.
Znacie kogoś, kto podpisywał umowę z taką firmą? Interesuje mnie info z pierwszej ręki od osoby, która sprawdziła to w praktyce.
Rozważania pod tytułem "to oszuści", "pewnie Cię wydymają" nic mi nie dadzą ( ͡° ͜ʖ ͡°)

#kiciochpyta #motoryzacja #kredyt #tagujebomoge
  • 64
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@CreativePL: > z tego co słyszałem

Gdzie słyszałeś? W internetach? Czy u kogoś kto jeździł? Wg umowy zainstalowany jest system GPS. I to na jego podstawie wiedzą, czy przejechałeś x kilometrów (PODOBNO).
W nic się z nimi nie pakuję. Po prostu drążę temat i szukam info z pierwszej ręki.
  • Odpowiedz
@CreativePL: Wiesz, ja się wcale nie upieram, że to uczciwy układ, że warto, że chcę. Ale komentarze w necie nijak mnie do niczego nie przekonują. Fakt, zapala się czerwona lampka, ale nie jest to moja wykładnia.
A jeśli ktoś ma dane gdzie, o której i kiedy jeżdżę to co? Jakie zagrożenia z tego wynikają?
  • Odpowiedz
@kartofel_mocy: Po prostu sprzedajesz swoją prywatność wzamian za auto które jest jeżdżącą reklamą i którym musisz przejechać określoną liczbę km miesięcznie. W jeden dzień nigdzie nie jedziesz? To na drugi dzień musisz przejechać już 40 km, 2 dni wolnego? na 3 dzień musisz walnąć już 60 km. Auto się popsuło i stoi w warsztacie? Po tygodniu musisz walnać ponad 100 km.

CZy to się w ogóle kalkuluje?
  • Odpowiedz
@CreativePL: jeśli NAPRAWDĘ nigdzie nie jeździsz autem, to rzeczywiście jest to trudne. Ale jeśli auta używasz na dojazdy do pracy, wypadu na weekendy, jeździsz nim do dziewczyny, na zakupy, to ja nie widzę w tym nic trudnego. Ja swoim 14latkiem przejeżdżam miesięcznie 1600-2000km. I wcale nigdzie daleko w świat się nie wypuszczam.
600 km miesięcznie to banalna rzecz do zrobienia. Ale i tak mi się nie chce wierzyć, że ktoś
  • Odpowiedz
@kartofel_mocy: są dwa (teoretycznie trzy) warianty:

1. Zostaniesz 'wrobiony' w kredyt, który będzie sporo droższy niż gdzie indziej, dodatkowo za samochód też przepłacisz - po firmie nie będzie ani śladu.
2. Całość faktycznie tak działa (przynajmniej kilkanaście miesięcy), ale będziesz miał mnóstwo dodatkowych kosztów, typu np. niestawienie się na obowiązkowym przeglądzie stanu samochodu na drugim końcu Polski o którym dowiadujesz się 1 dzień przed nim - i za to np. 500 pln kary umownej. Koniec końców koszty wyjdą takie, że taniej by Ci było wziąć normalny kredyt, bo dochodzi oczywiście punkt 1, nie weźmiesz byle jakiego samochodu i byle jakiego kredytu tylko w odpowiednich miejscach.
3. Firma która działa tak jak Ci się wydaje - ale z takimi jeszcze się nie spotkałem ( ͡°
  • Odpowiedz
@kartofel_mocy: niestety znam taką firmę, kuzyn wziął od nich samochód, zapłacili za 2m-ce, potem spółka się zwinęła i został jak ten c--j z kredytem na fusiona. Sprawa jest w sądzie- pozew grupowy na kilkadziesiąt osób.
  • Odpowiedz