Wpis z mikrobloga

Lubię robić zakupy w niedzielę rano, bo sklepy najczęściej świecą pustkami i mogę swobodnie się poruszać po sklepie. Zatem i dzisiaj wstąpiłem do biedry na małe zakupy. Wybrałem inny sklep niż zwykle i to był błąd, bo w momencie zapełnił się ludźmi wracającymi z porannej mszy. Dobry nastrój znikł tak szybko, jak poparcie dla Kukiza.
Ludzie między regałami poruszają się jak Kopaczowa na defiladzie. Nigdy nie wiadomo kiedy się zatrzymają lub postanowią skręcić nie patrząc przed siebie. Bachory biegają i wrzeszczą...
Ustawiłem się w kolejce do kasy, nucąc hit polskich rozgłośni radiowych "naucz mnie" (swoją drogą, jak to jest, że piosenki, których się nienawidzi najbardziej zapadają w pamięć?). Zaraz za mną ustawiła się baba, niemal leżała na moich plecach. Poziom dyskomfortu rośnie. Zrobiłem krok do przodu, ale zostawiłem pół metra odstępu przed poprzedzającą mnie osobą, by pozostali klienci mogli swobodnie przechodzić między regałami. Oczywiście baba zza moich pleców dostrzegła tą przestrzeń i mi do ucha: przesuwa się pan? -Nie, bo zostawiam miejsce by inni mogli się poruszać. -Niech się pan przesunie, ja za sobą zostawię miejsce... Zanim zdążyłem uświadomić jej brak logiki w jej rozumowani zwolniło się miejsce na taśmie i mogłem wyłożyć zakupy.
Pani na kasie skasowała towary i podaje kwotę. Spokojnie pakuję swoje towary i widzę w jej oczach zniecierpliwienie, że jeszcze nie dałem jej gotówki do ręki (polecam wszystkim najpierw spakować produkty, a potem płacić, inaczej wasz towar zostanie wymieszany z zakupami następnej osoby). Zapłaciłem, usłyszałem wymuszone procedurami "dziękuję, zapraszam ponownie" i ruszyłem do samochodu.
Przede mną pchał wózek jakiś Janusz w koszulce typu rambo. Niedziela rano (ok 9.00) a od niego #!$%@?ło, jakby maraton przebiegł. Wyszedłem na bezdechu z tego sklepu, wsiadłem do samochodu i dopiero się zrelaksowałem.
Staram się na co dzień być uśmiechnięty i pozytywnymi emocjami zarażać innych. Lecz czasem mam swój "Dzień świra" i wszystko doprowadza mnie do szewskiej pasji.
#gorzkiezale #boldupy a może i #patologiazewsi
  • 5
@suzolec: Cenię sobie swoją strefę osobistą, a kiedy obca osoba zaczyna naruszać strefę intymną, #!$%@? mnie to okropnie. Może lubisz podczas pakowania zakupów gdy Janusz pcha się na ciebie swoim brzuchem i sapie, bo mu miejsce blokujesz swoimi zakupami, nie wnikam w to. Lecz w społeczeństwie wzajemnie się szanującym każdy ma prawo do komfortu robienia zakupów. Skoro sklep w swoich procedurach nie daje czas klientowi na spokojne poruszanie się po sklepie