Wpis z mikrobloga

@Mirabelkowa: bardzo podoba mi się pomysł rozmawiania i poznawania się przed zawarciem związku małżeńskiego. Ale pkt.4 (Have we fully disclosed our health histories, both physical and mental?) budzi mój wewnętrzny sprzeciw. Każdy ma obszary intymności, które należą wyłącznie do niego. Oczywiście, jeśli mam HCV, to partner powinien o tym wiedzieć (na długo przed ślubem, dodajmy). Ale już czy powiedzieć o aborcji, obserwacji psychiatrycznej po nieudanej próbie samobójczej albo odwyku, to sprawa
@A_F_S:
To są istotne sprawy. Przeszłość ma wpływ na przyszłość. Jednego informacja o aborcji ucieszy (bo w razie niechcianego dziecka jest duża szansa na kolejną), dla drugiego to będzie nieakceptowalne bo potraktuje to jako zbrodnię, a ze zbrodniarką wolałby nie być. Dla trzeciego kontekst aborcji może być wskazówką, że kobieta dobierała sobie pochopnie partnerów seksualnych, a czwarty potraktuje to technicznie. Była aborcja? To są mniejsze szanse na udaną ciążę.

W każdym
partnerowi należy się pewna wiedza


@Sh1eldeR: pełna zgoda w tym. Ja po prostu widzę kolosalną różnicę pomiędzy "pewna wiedza" a "pełna wiedza". Żeby już nie strzelać przykładami tylko uogólnić - to tak samo jak z prawdą. Szanuję prawdę, widzę potrzebę mówienia prawdy, ale nakaz absolutnego i pełnego mówienia prawdy zawsze mam za głupi. Jak w Dzikiej kaczce Ibsena.
@A_F_S: Pełna wiedza jak najbardziej. Przykładowo: wysoka ilość partnerów seksualnych w przeszłości może być zapowiedzią zdrady; tak samo przebyte std lub aborcja. Pełne info o rodzinie też jest niezbędne, jak dziewczyna miała pato w domu to raczej ma nikłe szanse stworzyć normalny związek, normalny dom dla potomstwa, tak samo z każdą chorobą psychiczną samej partnerki, czy chorobach w rodzinie.
Pełna wiedza jak najbardziej


@Gaki1992: Skoro naprawdę jesteś wyznawcą (trudno to inaczej nazwać, bo to postawa etyczno-moralna) absolutnej i pełnej prawdy, to startuj. Masz okazję rozpruć się przed milionami słuchaczy i opowiedzieć o najbardziej żenujących momentach swojego życia. Z pewnością będzie ubaw, a ty poczujesz się dobrze. Pełna wiedza potrzebna jest mojemu lekarzowi, adwokatowi lub spowiednikowi (załóżmy na chwilę, że się spowiadam). W normalnych sprawach potrzebna jest prawda, ale nie jako
@A_F_S: Ale tu chodzi o pełne informacje w związku a ty wyskakujesz z jakimś dozorcą, wtf?
Żeby zaufać partnerowi potrzebna jest też wiedza o nim, ale jak ktoś kłamie lub nie mówi prawdy to raczej taki związek nie ma szans na przetrwanie. Jak chcesz budować relacje z partnerem z którym docelowo chcesz być aż do śmierci na kłamstwie to raczej nie wypali.
@Gaki1992: do trzech razy sztuka. Za dużo tekstu, za dużo poprawek, za krótki czas na edycję.

Skoro odpowiedziałeś po kilku godzinach (na wykopie to jak po kilku tygodniach albo miesiącach) to znaczy, że temat jest dla ciebie ważny. Kontynuujmy w takim razie. Zapomnij o dozorcy. Zostańmy wyłącznie przy związku (małżeństwie). I to takim, który w domyśle jest do śmierci, jak piszesz. Ja nie stawiam problemu kłamstwo vs. prawda. Ja nie próbuję
@A_F_S: Po części masz rację, przykładowo jak w rodzinie był morderca, złodziej lub pedofil (jakiś wujek czy coś) to nie trzeba się tym zaraz chwalić.

Wiele dziewczyn zataja to ile partnerów seksualnych miało, a to jest bardzo ważne dla związku bardzo ważne. Im więcej, tym większe prawdopodobieństwo na rozwód czy zdradę.

są sprawy (zachowania), które ukrywamy nie dlatego, że szkodzą światu czy naszym bliskim, ale ujawnione szkodzą najbardziej nam


@A_F_S:
teksty typu "moja przeszłość to moja sprawa", a w domyśle: spałam z 3 murzynami na raz i co tydzień waliłam się po kiblach w dysko


@Gaki1992: zgadzam się. Wskazujesz sytuację, w której kłamstwo jest błędną strategią. Też tak uważam. Ale w życiu bywa też inaczej. Pomijam już nawet to, że większość komplementów jest formalnie kłamstwem i że w naszej kulturze konwencje grzecznościowe w wielu sytuacjach zabraniają powiedzenia prawdy. Zostańmy przy temacie,
@A_F_S: Podałaś przypadek ekstremalny, zazwyczaj to jest tak, że dziewczyna ma 20 lat to szaleje po klubach, daje dupy komu popadnie, a potem udaje świętą i szuka sobie spokojnego i ułożonego betabankoamtu.
@Gaki1992: pewnie, że podałam przypadek ekstremalny. Zrobiłam to celowo. Próbuję zwrócić twoją uwagę na fakt, że postulowana przez ciebie "pełna wiedza" i "absolutna prawda" dotyczyć musi siłą rzeczy również przypadków ekstremalnych. Nie chodzi przecież o to, czy wśród różowych jest więcej czy mniej takich o mentalności dziwki. Nawet Bóg Abrahama dał się namówić i obiecał ocalenie Sodomy, jeśli znajdzie się tam chociaż dziesięciu sprawiedliwych (dziesięciu na - zapewne - tysiące rozpustnych
@A_F_S: Doskonale zdaję sobie sprawę, że nie jestem samcem alfa do którego to dziewczyny wzdychają z pożądaniem. Tacy kolesie jak jak nie mają pisanej wielkiej miłości i namiętności. Dziewczyny szaleją za samcami alfa, przeżywają motylki w brzuchu i ogromne emocje na widok umięśnionego faceta 1.90m niczym z okładki pism, czy reklam.

Ktoś taki jak ja nie będzie miał wielkiej namiętnej miłości, bo albo będzie tylko przyjacielem (kimś z kim się świetnie