Wpis z mikrobloga

#filozofia #przypowiesci #madrzejzwykopem #internet
Opowiem wam taką anegdotkę o filozofie (zapomniałem którym, ale to nieistotne dla treści). Historyjka ta jest bardzo aktualna nawet dzisiaj.

Działo się to w starożytnej Grecji. Na słynny plac Agora w Atenach ściągali z całej Hellady rozmaici myśliciele i filozofowie, aby tam przemawiać, dyskutować, promować swoje i obalać teorie innych. Tak samo chciał postąpić pewien młodzieniec z prowincji. Nim jednak wyruszył do wielkiego polis, poszedł na nauki do lokalnego myśliciela. Ten chętnie go przyjął, obiecał nauczyć czytania i pisania, zapoznać młodzieńca z podstawami filozofii i najbardziej jej znanymi nurtami. Zastrzegł sobie jeden warunek:
- przez cały czas trwania nauki, nawet poza lekcjami, ilekroć ktoś Cię obrazi, powie Ci niemiłe słowo, zwyzywa Ciebie albo twoich bliskich - musisz mu dać jakąś monetę. Obojętnie jaką, choćby najdrobniejszą jaką będziesz miał przy sobie, ale musisz mu za to zapłacić.
Młodzieniec zgodził się, choć warunek ten wydał mu się dziwaczny i absurdalny. Zrzucił go na karb pustelniczego życia nauczyciela, który być może zaczynał stradać zmysły.

Minęły trzy lata nauki. Młodzieniec, obeznany już z podstawami filozofii, czytaniem i pisaniem, wyruszył do Aten.

Na ich przedmieściach, u głównej bramy wiodącej do Polis, mieszkał w lepiance pewien podeszły wiekiem obdartus. Był on dla każdego strasznie niemiły, wyśmiewał stroje, niedoskonałości urody, każdemu sprawiał jakąś przykrość, obrzucał ludzi wyzwiskami i przekleństwami. Nie inaczej obszedł się z młodym filozofem, któremu puścił siarczystą wiązankę. Ten przystanął i zaczął się szczerze śmiać. Starzec zapytał go:
- czemu się śmiejesz, głupcze? Przecież obraziłem ciebie, i twoją matkę, powinieneś być zły i pogniewany.
Młodzieniec odpowiedział:
- tak, wiem, ale nie mogę się powstrzymać. Przez trzy ostatnie lata musiałem płacić, ilekroć ktoś mi powiedział coś niemiłego. Teraz, nareszcie, jestem wolny od tego obowiązku, i coś, co wcześniej dużo mnie kosztowało, teraz ty dajesz mi za darmo. Nie mogę powstrzymać swojej radości z tego powodu.
Starzec wyciągnął rękę w zapraszającym geście, ukłonił się, i powiedział:
- Wejdź do miasta. Jest twoje.

  • 2
  • Odpowiedz