Wpis z mikrobloga

Ostatnio słyszę jedno i to samo w kółko.Nie jesteście razem,otrzasnij się i daj sobie spokój.Byłem juz w takiej sytuacji 5 lat temu.Narzeczona powiedziała ze potrzebuje czasu sama i obiecała ze mnie nie znani z nikim innym.Wiadomo jak to się kończy.Kłamała.No ale przecież NIE JESTEŚMY RAZEM.Tutaj #pytanie czy naprawdę ludzie maja taki przełącznik ze jeśli ktoś powie "nie jesteśmy razem" to sobie go przełączają i nie cierpią?
#chcepogadac #feels #zwiazki
  • 15
@piotrass007: Jeszcze nie spotkałem z życiu człowieka który powiedział by coś innego niż "nie jesteście razem"nawet moja zona mówi to samo.Naprawdę nie ma na tym świecie ludzi którzy się nie zatracaja w innych związkach i seksie po rozstaniu?Z tego co obserwuje to wszyscy zachowują się jak pies spuszczony ze smyczy.Kiedyś po powrocie do siebie usłyszałem ze "spałam z twoimi znajomymi ale jest ok bo nie byliśmy razem.No #!$%@?.Kochasz kogoś a ten
Tutaj #pytanie czy naprawdę ludzie maja taki przełącznik ze jeśli ktoś powie "nie jesteśmy razem" to sobie go przełączają i nie cierpią?


@naemigracji: Jeśli ktoś tak mówi to znaczy że ma Cię w dupie i nie ma powodu cierpieć. I ma w dupie też fakt czy Ty będziesz cierpieć. Samo robienie sobie przerw świadczy o tym że miłości nie ma, przynajmniej z jednej strony.
@naemigracji: Może kryzys, który doprowadza do upadku związku jest też przyczyną tego całego napięcia, którego pozbywamy się szalejąc jak te psy spuszczone ze smyczy (człowiek ciągnął związek-małżeństwo na siłę i wreszcie się wyzwolił?)? Może dochodzi do tego gniew?
@piotrass007: nigdy tego nie zrozumiem.To jest przecież na zasadzie mamy problemy to zróbmy sobie jeszcze więcej.To nas oddala od siebie i jest jeszcze gorzej żyć ze sobą.Być może juz teraz nie będzie opcji powrotu przez takie postępowanie.Lub ktos będzie cierpiał po powrocie jeszcze bardziej.
@Kiro: Myślę że duża rolę odgrywa środowisko,przynajmniej na moja żonę.Baw się,zajochaj,zapomnij o nim.Nie ma #!$%@? nikogo kto powie "nie popelnij sobie błędów,zajmij się sobą i swoimi problemami,jest to świeże nie rancie się"Milion pocieszycieli którzy maja w dupie ze ktoś ma rodzinę i to ona powinna być priorytetem.A później słyszę ze wszyscy tak robią i jest ok.
@naemigracji: Środowisko ma największy wpływ na takie sprawy, ale IMHO to nie jest tak że to środowisko popycha człowieka do pewnych rzeczy. Ono go powoli zmienia, w kogoś innego niż znałeś przed laty, to jest najgorsze bo nie wystarczy się później po prostu odciąć.

Nie ma #!$%@? nikogo kto powie "nie popelnij sobie błędów,zajmij się sobą i swoimi problemami


Jest wiele takich osób, tylko im się wolisz nie żalić, lepiej pożalić
@Kiro:Masz rację.Jeśli ktoś mówi mojej żonie coś co nie jest tym co ona chce usłyszeć w takiej sytuacji to obrazu jest wrogiem i urywa z nim kontakt.Coraz bardziej rozumiem ze nasze małżeństwo nie ma sensu i nigdy nie miało.Nie zmienia to faktu ze żaden psychiatra ani psychoterapeuta nie jest w stanie sprawić żebym przestał cierpieć(jestem podczas terapii od ponad 2 miesiacy).Wiem ze będę cierpiał dotąd aż utopie się sam w łzach
@Kiro: Nikt nie jest.Teraz się nie dziwię dlaczego jest tyle samobójstw.Mnie się wydaje ze kobiety nie kochają.Miłość dla nich to tylko zaspokajanie swoich potrzeb w danym momencie i z daną osobą.I nie ważne kto to będzie.Dziś ten jutro inny.Jeśli czegoś nie może dostać od partnera to po prostu już nie "kocha" i szuka tego dzień indziej.Nie szuka rozwiązania tylko ucieczki.Jak mnie zdradziła 5 lat temu to oczywiście była to moja wina.Dużo
Miłość dla nich to tylko zaspokajanie swoich potrzeb w danym momencie i z daną osobą.I nie ważne kto to będzie.Dziś ten jutro inny.Jeśli czegoś nie może dostać od partnera to po prostu już nie "kocha" i szuka tego dzień indziej.Nie szuka rozwiązania tylko ucieczki.


@naemigracji: Podpisuję się wszystkimi kończynami :)
@Kiro: Najgorsze jest to ze majac tego pełną świadomość nie potrafię z tym żyć.Nie potrafię się z tym pogodzić.Żona 10 lat temu była zupełnie inna osobą.W jej rodzinie pojawiła się zdrada jej wujka przez ciotkę to płakała cały tydzień nie potrafiła zrozumieć jak tak można.Obiecywała ze nigdy tak nie postapi.Tak jak obiecywała 2 miesiące temu że nie będzie mi utrudniać kontaktu z dziećmi.Przez ostatnie 10 tygodni widziałem swoje dzieci w sumie