Wpis z mikrobloga

#motocykle #coolstory #naprawianie

A więc: usłyszałem wczoraj historię, która mnie mocno zdziwiła, co ludzie mający nikłe pojęcie o mechanice robią ze swoim sprzętem. Tym mechanicznym, oczywiście ;)

Był sobie koleś, który kupił dwucylindrowy motocykl czterosuwowy chłodzony cieczą. Nie pamiętam marki. Ale nie miał kapusty/hajsu/floty, by go odpowiednio serwisować. Postanowił więc... przyoszczędzić. Cuś mu stukało w tym silniku, coś z kompresją nie do końca - jak to z pełnoletnim motocyklem średniej jakości - ale pojazd jeździł, więc sprawny. Ale trochę żłopał palifka, więc co wymyślił nasz bohater?

Wykręcił świecę z jednego cylindra i kazał silnikowi działać na tym drugim. Ale easyrider jest sprytny i wiedział, że przez to może spowodować stałą nieczynność tego nieużywanego, więc co jakiś czas wykręcał świecę z cylindra 1 i wkręcał do 2ki. A potem na przemian.

Na dodatek ni wuja nie smarował łańcucha, jeno tylko takie liche "psik..." jakimś sprayem z nadzieją na to, że sam się rozprowadzi po napędzie.

Oniemiałem, jak usłyszałem, że można tak robić :D
  • 24
  • Odpowiedz
@ShortyLookMean: moje zdanie nie ma tu wiele znaczenia. Wiem, że jest wiele teorii, ale wystarczy spojrzeć na fizykę i mechanikę działania silnika. Domorośli mechanicy twierdzą że trzeba trzymać auto na mrozie, by "się zagrzało". I wesoło skrobać lód z szyby. Spytałem o to inżyniera, który, co jak co, ale się na tym zna. Powiedział, że bezsensownym jest zagrzewanie silnika przez 10-15 minut (czy nawet dłużej), bo i tak się nie uzyska tzw "temperatury eksploatacyjnej", czyli ni mniej ni więcej jak 80-90 st C (inny wskaźnik: otwarcie drugiego obiegu chłodzenia, uchylenie termostatu). Silnik najlepiej rozgrzewa się pod wpływem obciążenia, czyli podczas jazdy. Nie mam tu na myśli ostrej, dynamicznej jazdy, czy jakiejś szarży, tylko spokojną, wstrzemięźliwą jazdę. Obroty max 2kw przypadku Diesla, a Ottomotory 3krpm. Jeśli komuś zależy na żywotności napędu, to dobrze jest także powoli się rozpędzać, nie przeciążać silnika nagłymi zrywami (pedal to the metal). Tak przy okazji powiem, że dziś nie byłem w stanie rozgrzać 2.8l silnika od Iveco w czasie ponadgodzinnej jazdy po mieście - tak dziś było zimno. Dlatego niektórzy zakładają na przedni wlot karton/nakładkę, by chronić silnik przed napływem zimnego powietrza.

Powiedzą niektórzy - no, ale przecież we wnętrzu jest zimno i też zaszroniło. No to skrobiemy, jak trzeba, przetrzeć trzeba szmatką i można jechać. A jak ktoś ma Webasto - to niech uruchomi. Ale też przed ruszeniem. Oszczędzi paliwo (w skali miesiąca czy nawet sezonu zimowego wyjdzie tego sporo), bo silnik na dogrzaniu pobiera więcej paliwa - odkąd są wtryskiwacze to elektronika sama tym steruje i dłużej wtryskuje paliwo, by więcej się go znalazło w komorze spalania. Mieszanka paliwowa jest wtedy bogata (w paliwo) i sterownik dąży do tego, by była to mieszanka stechiometryczna, a to ma możliwość zaistnienia w przypadku, gdy silnik się rozgrzał.

Wynika to z niczego innego, jak z faktu, że przez te kilka minut silnik działa w zasadzie bez smarowania i bardzo łatwo go zatrzeć. Był sobie taki marynorz, co lubił wracać do swojego motóra. A że nie używał go miesiące i dosiadał w przerwie, to chciał, wielce spragniony, usłyszeć dźwięk V-ki bardziej od dźwięków rozkoszy swojej żony. Wsiadł więc, odpalił i od razu dał w palnik. Kilka razy tak postąpił, a następnie wielce się dziwił, że ma przedmuchy
  • Odpowiedz