Wpis z mikrobloga

Jednej rzeczy zazdroszczę siłom zła, czyli lewactwu, mianowicie umiejętności manipulowania słowem dla osiągnięcia celu.
Prawda jest im obojętna, nie mają więc żadnych oporów przed zmienianiem znaczenia słów, przed wynajdywaniem ładnych nazw dla okropnych rzeczy, np. "pro-choice" czy "równość klas"...
Weźmy na warsztat słowo gej.

Gej czyli gay znaczy mniej więcej tyle co "radosny".
Że by zrozumieć, jakim genialnym zagraniem propagandowym było zastąpienie w anglo-języcznej kulturosferze słowa "homosexual" słowem "gay", wyobraźcie sobie, że zamiast "pederasta" czy "homoseksualista", zaczynacie mówić "radosny", "radośni".

"Radośni to tacy sami ludzie jak my!"
"Radośni tacy się urodzili, krytykowanie ich to rasizm!"
"Radośni kochają tak samo." "Radośni też mają uczucia."
"Radośni też chcą mieć dzieci."
"Wspieraj walkę o Prawa Radosnych!"
"Nie popierasz postulatów Radosnych? Ty ponuraku! Zawistniku! Nienawistniku! Ciemnogrodzie!"
I tak dalej.

Co za ogromny sukces, w całym zachodnim świecie zamienić jedno, niemiłe słowo, innym, dużo milszym, chociaż zupełnie bez związku i bez sensu.
Wielka jest potęga matrixa, a komunizm wiecznie żywy.

#orwell #spiseq #matrix #4konserwy #manipulujo #przemyslenia #takaprawda
  • 16
@artpop: Zależy jak interpretować równe prawa. Moim zdaniem mają takie same prawa: zarówno facet homo jak i hetero może poślubić kobietę, zarówno facet homo jak i hetero nie może poślubić innego faceta.