Wpis z mikrobloga

Powiedzcie mi Mirkówny jak to z Wami jest? Umówiłem się z taką jedną, było spoko i zgadaliśmy się, że po sesji idziemy do kina. No ok. Ona skończyła w poniedziałek, ja wczoraj i pytam ją kiedy idziemy, to ona, że w niedzielę. Aha, fajnie, że w niedzielę wracam do domu i o tym już jej mówiłem, no ale mniejsza, chwilę później mówi, że jednak nie w niedzielę, a w poniedziałek XD. No to mówię, sorry, ale jadę w niedzielę do domu. Coś tam bla bla bla, w nocy wraca z imprezy i do mnie pisze, żebym poszedł z nią do kina, no #!$%@? o 1 w nocy, no już biegnę. Festiwal #!$%@? jednak nadszedł rano, mówi do mnie, żeby w wakacje przyjechał do niej (a raczej do miasta w którym studiujemy) no to pytam gdzie będę spać niby, a ona, że tylko na jeden dzień. JUŻ BIEGNĘ LECĘ 200ZŁ NA PODRÓŻ JADĘ DO CIEBIE. Ja #!$%@?, jak ja Was nie ogarniam, jeśli jest dla Ciebie ważniejsze 4 dni melanżu po sesji z przyjaciółeczkami to no sorry, ja nie będę specjalnie przyjeżdżał w wakacje i wydawał hajs na podróż (bus mam tylko jeden i to w południe, więc musiałbym spać na dworcu).

#logikarozowychpaskow #truestory
  • 11
@Addis: Kolego, zabieranie dziewczyny/kobiety na pierwszą randkę w kinie to jeden z najbardziej poronionych pomysłów ever. Zakładając, że to będzie jeden z pierwszych momentów gdzie możecie pobyć razem chcesz wydać (no bo przecież nie będzie płacić za swój bilet, nie?) mniej więcej 100zł - 150zł za spędzenie z koleżanką 1,5 godziny siedząc w kinie obok siebie (i nieważna jest tematyka filmu) nie odzywając się do siebie (bo przeszkadzasz w oglądaniu!).