Aktywne Wpisy
Bardzo_Suabe_Rymy +405
#wudwaka
Zdołował mnie ten dopisek "sąsiedzi" :(
Widocznie nikogo nie miał, a samotność zabija. 35 lat to niewiele więcej ode mnie. Widać po aktywności, że miał już takie myśli kilka lat temu, a poddał się teraz. Aktywność w sieci, czy też na samym wykopie, to było jego życie towarzyskie. Tysiące aktywności. Ech.
Kurczę, #samotnosc - jak nie macie z kim pogadać to piszcie do mnie, lepiej tak niż pogrążać się w nicości.
Zdołował mnie ten dopisek "sąsiedzi" :(
Widocznie nikogo nie miał, a samotność zabija. 35 lat to niewiele więcej ode mnie. Widać po aktywności, że miał już takie myśli kilka lat temu, a poddał się teraz. Aktywność w sieci, czy też na samym wykopie, to było jego życie towarzyskie. Tysiące aktywności. Ech.
Kurczę, #samotnosc - jak nie macie z kim pogadać to piszcie do mnie, lepiej tak niż pogrążać się w nicości.
Larsberg 0
Jaki jest sens kupowania aut w najmocniejszych wersjach silnikowych w Polsce? Bo mam wrażenie że przemawia za tym jedynie kwestia wyglądu. Auta w takich wersjach posiadają ogromne alusy i niskoprofilowe opony co mocno rzuca się w oczy ale jak wiemy wygląd nie idzie w parze z komfortem jazdy. Przemieszczanie się po dziurawych drogach powiatu na takich kołach to droga przez mękę i ciągły ból tylniej części ciała ( ͡° ͜ʖ
specjalista chemik organik w przemyśle farmaceutycznym.
praca: pon.-pt., 8h, elastyczny czas pracy, mam się pojawić w pracy miedzy 6 a 9.
Codziennie staram się przyjść na 6 - wtedy wcześniej się wychodzi, a i jest się w pracy przed administracją, więc można więcej rzeczy w spokoju zrobić.
Dziś byłem na 6.40 - przeciętna dla mnie godzina. Przebieram się w robocze ciuchy, odpalam komputer, nastawiam wodę na kawę i w trakcie jej zagrzewania sprawdzam co tam moi koledzy z popołudnia dla mnie wczoraj zrobili. Jak zwykle wszystko o co ich prosiłem - zuchy. A zatem dziś reakcja.
Kawa gotowa. W trakcie delektowania się drzemką w płynie dokonuję ostatnich obliczeń/poprawek przed zbliżającą się reakcją. Sprawdzam wszystko po 3 razy.
7,30. Zaciągam do reaktora wszystko, co sobie wczoraj przywiozłem z magazynu. Włączam mieszanie i chłodzenie. Dzisiejsza reakcja wymaga dozowania stałego katalizatora i kontrolę temperatury w reakcji. Całość będzie trwała jakieś 4-5 godzin. A zatem spokojniejszy dzień - a bywają dni kiedy przez 12 godzin rzucam 50L i 200L beczkami na lewo i prawo...
ok. godziny 9 mam wszystko przygotowane by dodać pierwszą porcję katalizatora.
Odważam co trzeba i wsypuję. Waruję przy reaktorze i reaguję na zmiany temperatury. W międzyczasie pochłaniam kanapkę.
Ten typ reakcji znam już dobrze, jednak dopiero trzeci raz w życiu robię ją w większej skali, a ostatnio było to w listopadzie przez co średnio pamiętam co i jak, więc trochę na nią chucham i dmucham. W notatkach sobie wtedy zapisałem jedną uwagę, którą dziś staram się wcielić w życie - jest element kombinowania, na rutynę nie narzekam. Jak mój pomysł okaże się trafny to będę królem świata, bo próbuję właśnie rozwiązać problem nurtujący nas od trzech lat, wart kilka mln PLN :] Pewnie się nie uda, ale próbować trzeba.
jest 11,50. Dziś już wiele zrobiłem i mam wolniejszą chwilę. Powinienem ogarnąć parę zaległych formalności, ale kawa przy głównej i gorących sama się nie wypije.
Za chwilę idę dalej warować przy reaktorze. Zaraz czeka mnie pobieranie próbki i analiza, czy reakcja zaszła, czy nie.
Jeśli wszystko będzie dobrze, to będę ją musiał zakończyć - wlewam ostrożnie wodę i nie oddycham wydzielającym się wodorem.
Potem dwie ekstrakcje i zatężanie na wyparce. Chłopakom na popołudnie chce zostawić jak najmniej, bo mają też swoją robotę. Pewnie się nie wyrobię w tych 8 godzinach, niechybnie trochę przekibluję, ale to nie problem. Kiedyś sobie odbiorę.
Jutro będę dopieszczał to co zrobię dziś i zacznę się przygotowywać na poniedziałek. W piątek mam wolne, bo odbieram nadgodziny, które u mnie dość szybko przyrastają.
Tak ogólnie wygląda mój dzień w pracy.
Obecnie skupiam się tylko na szybkim przeprowadzeniu szeregu reakcji, by zamknąć jak najszybciej temat bo kontrahent przebiera nogami. Gdy nie ma takiego ciśnienia na terminy to płodzę papiery, zajmuję się konserwacją sprzętu, porządkami, logistyką, współpracą z innymi działami, jakimiś tabelkami w excelu i małymi reakcjami w skali laboratoryjnej mającymi na celu zoptymalizowanie procesu i/lub ułatwienie sobie pracy w przyszłości.
@plemnik_w_piwie: Skąd ja to znam. Jak robiłem na produkcji to taka sama zasada. Nocki najlepsze bo nie ma biur i człowiek w spokoju mógł robić, a nie czekać aż przyjdzie ktoś z kierownictwa i nie spodoba mu się śmieć na podłodze.
Przecież wodór nie jest szkodliwy dla zdrowia, chyba, że powstający wodór odcina powietrze to sprawa jasna.
Ponadto rzygający wodór porywał ze sobą thf, który już taki obojętny dla zdrowia nie jest.
I tak było ze mną - przenoszenie w zamkniętych beczkach mieszaniny reakcyjnej do innego reaktora celem obróbki. Początkowo takie czynności robiłem w pełnym rynsztunku (fartuch lub dwa, rękawice, maska p.gazowa), ale z czasem stopniowo to zaniedbałem, zwłaszcza maskę, bo co się może stać przy przenoszeniu zamkniętych