Wpis z mikrobloga

Im więcej poznaje ludzi na emigracji tym bardziej mi wstyd za polskie bydło ( ͡° ʖ̯ ͡°) serio nie rozumiem co jest zabawnego w nauczeniu obcokrajowców słów typu: dziwka, #!$%@?, #!$%@? albo wmówienie kolesiowi, że Polakom należy powtarzać "#!$%@? w tej robocie zanim Ci #!$%@?" i tłumacząc mu to zdanie jako "pracuj dokładniej kolego" czy coś w tym stylu. Wstyd mi było gdy na imprezie w grupie osób z kilku krajów (Hiszpania, Włochy, Francja, UK) każdy mówił jaki wyraz zna od kolegów z którymi pracuje (narodowości tej co obecne na imprezie osoby) i były to normalne słowa, a tylko z polskiego znają same przekleństwa ( ͡° ʖ̯ ͡°) I każdy z nich mówił, że to słowa których ich uczono, a nie że podłapali. Nawet pytali o tłumaczenie niektórych rzeczy na ang, które umieją, a nie wiedzą/nie są pewni co to znaczy. Jedyne normalne słowa jakie znała jedna dziewczyna to było: "nie" i "cześć"
Kogoś jeszcze to nie bawi, a wydaje się wręcz żałosne?
Zaraz ktoś napisze, że jego obcokrajowiec też uczył jakiś angielskich, niemieckich przekleństw i hurr durr co ja wymyślam, ale mam wrażenie, że bardzo duża liczba Polaków ma z tego uczenia jakąś dziwną frajdę.
Mirki na emigracji - spotkaliście się z tym, a może...sami tych przekleństw uczycie?
#emigracja #comyslamirki #rozmyslania
  • 23
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 23
@Argilla: Raz podpuściłem koreanczyka żeby do małej dziewczynki powiedział "pocałuj mnie, #!$%@?". Prawie go wyrzucili. Oczywiście się przyznałem potem. :P
  • Odpowiedz
  • 7
@Argilla: cos podobnego ale w Holandii,kierownik (Holender nie urodzony w Holandii )przyczepił sie do Polaka któregoś dnia nie wytrzymal i pod nosem sypnal mu wiązankę po polsku co o nim mysli.Kierownik latach do tych co to slyszeli i chcial zeby mu to przetlumaczyli na angielski.Jeden koleś mu przetlumaczyl ze powiedzial " ze następnym razem zrobie lepiej i sie poprawie"..inni mu mowili ze tez tak to slyszeli.
Co do tlumaczenia takich
  • Odpowiedz
@Argilla: wydaje mi się, że to zależy raczej od tego na kogo się trafi, a nie narodowości. Polacy są pierwsi do przypisywania współplemieńcom różnych przywar ( ͡° ͜ʖ ͡°). Moim zdaniem ludzi interesują przekleństwa bo są bliżej języka, niż zdania wałkowane na kursach językowych itp., po prostu folklor, autentyczność. Mnie obcokrajowcy uczyli swoich przekleństw z własnej inicjatywy i mieli z tego frajdę, a mnie to nie
  • Odpowiedz
@Argilla: Bylem w paru krajach azji. Calkowita norma jest ze jak ktos chce sie z toba zaprzyjaznic (ale naprawde zaprzyjaznic, a nie pogadac z obcokrajowcem, zeby mu bylo milo, bo tak kultura nakazuje) to zawsze wchodzi temat "nauczmy obcokrajowca po naszemu" i wkrecanie go w nauczenie sie paru przeklenstw, przeinaczajac ich znaczenie.
Mowienie ze tylko "polskie bylo zagranico" tak robi to totalny idiotyzm i robi tak wiekszosc gosci.
  • Odpowiedz
@Argilla: nie ma nic bardziej przyjemnego od momentu kiedy przychodzisz do pracy a kolega Anglik mowi ,,Dzień dobry " albo łamane ,,treść" zamiast cześć. A prawda jest taka ze patusy przyciągają innych , ja znam wielu a Brytyjczyków którzy chcą sie nauczyć trudniejszych wyrazów zwrotów.
  • Odpowiedz
serio nie rozumiem co jest zabawnego w nauczeniu obcokrajowców słów typu: dziwka, #!$%@?, #!$%@?


@Argilla: przecież to jedne z najważniejszych słów, w dodatku przeplatanie zdań "#!$%@?" znacząco wpływa na poprawę płynności wypowiedzi.
  • Odpowiedz
@Argilla: Dokladnie, mam to samo. Im wiecej poznaje ludzi na emigracji tym wiecej widze jakie zdziczenie dalej panuje w kraju, do ktorego chce wrocic, a powrot jest przekladany z roku na rok. Emigranci to przede wszystkim Polacy. Polacy wychowani w Polsce. To tam nabyli kultury i to z Polski przywiezli wzorce zachowan, ktore rozprzestrzeniaja na caly swiat.
  • Odpowiedz
@Argilla: Ja też ucze i do tego na naszej polskiej ziemi :( Na obrone powiem, że sami się o takie słowa pytają. Na obrone x2 powiem, że sam witam się ze współpracownikami per "siema frajerze" albo wyrażam swoje niezadowolenie gdy ktoś na mnie spogląda poprzez proste "co się gapisz?" .
Jestem wręcz dumny gdy pare dni później słyszę od niepolskiego kolegi mix, który sam ulozył typu "co się gapisz frajerze?"
  • Odpowiedz
@Argilla: moi znajomi już wcześniej znali np #!$%@?. cześć niestety po polsku jest dosyć trudne dla obcokrajowców. Jeden jest bardziej ambitny i potrafi powiedzieć "może tak, może nie" i "jestem kotem" ( ͡° ͜ʖ ͡°)

  • Odpowiedz
@Argilla: Ja i mój #rozowypasek nauczyliśmy Norwega o afgańskich korzeniach "kocham cię" oraz "trzymaj się" (i paru innych fajnych zwrotów, których nie pamiętamy). Wymawiał to tak miękko i słodko, że ciężko było nie zrobić klasycznego "awww". Uczyliśmy go też jak działa polski język, a on odwdzięczał się ciekawostkami o norweskim. Ale tego samego dnia mieliśmy styczność z amerykańskim Azjatą i rzucał #!$%@? na prawo i lewo.
Koniec końców
  • Odpowiedz