Wpis z mikrobloga

223 695 - 27 - 312 = 223 356

312
W końcu trzeba było wpisać się na listę długodystansowców :)
Na weekend jechałem do Iławy, potraktowałem to za okazję, aby sieknąć +300km. Trasę zaplanowałem przez Brodnicę, Golub-Dobrzyń, Lipno, Dobrzyń Nad Wisłą, Płock i Leszno do Warszawy.

Start 7:00. Pierwsza część trasy, to sporo podjazdów i to nie byle jakich. Może nie długich, ale ostrych. Jechało się dobrze Po drodze Brodnica, Golub-Dobrzyń. Tu krótkie zwiedzanie (z roweru) obu miast. Naprawdę piękne miasta z historią i fajną architekturą (Płock zresztą też). Jakieś 50km przed Płockiem pojawił się kryzys, pewnie dlatego, że tam planowałem obiad i coś w bani pykło. Dojechałem, w męczarniach, ale jednak. Najadłem się w Maku, popiłem kawą i ruszyłem. Prawie godzinna przerwa pomogła. Co prawda buła zalegała mi brzuchu i było z tego powodu ciężko, ale głowa już nie przeszkadzała. Od Płocka praktycznie płasko, bo jazda wzdłuż Wisły. Doskwierał trochę upał, ale co zrobić. Lepsze to niż deszcz. Finalnie, dojechałem do celu średnio zmęczony. Nowe gacie sprawdziły się. Dziwne uczucie, bo dupa zbita, ale nie boli.

Popełniłem błąd, zabierając małą lustrzankę na szyję. Cierpiałem z tego powodu. Muszę wymyślić jakiś sposób na montowanie jej przy rowerze.

Kolejny raz na trasę wkradły się drogi szutrowe. Myślałem, że dobrze sprawdziłem wszystkie odcinki, ale jak widać nie. Muszę się tu przyłożyć, bo to ryzyko złapania kapcia, a do tego prędkość jazdy 10-15km/h.

Około godziny 9 mijałem młodą, atrakcyjną, full profi dziewczynę na szosie. Z plecakiem i jakimiś tobołami. Która co koleżanka z Wykopu była?

@brachistochrona, @masash, @piteerowsky, @kartezjusz6644: jechałem faktycznie na rekord, ale tegoroczny. Życiówka to 420km
@wojtasu: dzięki za wsparcie, czytałem na trasie, ale nie wdawałem się w dyskusje
@HCLB: nie zakładam tagu, bo to tylko raz przyświrowałem, więcej raczej nie będzie
@wspodnicynamtb: bo sprawa związana z rowerem
@przemilcze: dziś nie musiałem wracać, a właściwie od startu wracałem
@Zbychoo: więcej poczucia humoru

Jadąc mniej turystycznie, wychodzi na to, że 600km w 24h jest jak najbardziej realne.

Jechałem w zakupionych wczoraj butach z Lidla. Może cebula, ale pasują kolorystycznie do roweru, więc zaryzykowałem zakup. Po przejechaniu w nich 300km powiem tak. W sumie nie są złe. Porównanie mam do Shimano MT-33. Są dużo sztywniejsze i lepiej trzymają nogę. Wentylacja może być trochę za słaba przy wyższych temperaturach, dziś noga mi się nie spociła. Dziwną mają wkładkę, która wywołuje wrażenie, jakby był piasek w bucie. Tylko trochę głupio się czuję, jak idę na blokach, wszyscy się oglądają i myślą jakiś pedał idzie.

Zdjęcia można tu pooglądać. Na razie kilka, ale jutro dodaj jeszcze trochę.

27 piątkowa pracadom

#100
#200
#300
#rower
#szosa
#rowerowewyprawy
#chwalesie

#rowerowyrownik
michnic - 223 695 - 27 - 312 = 223 356

312
W końcu trzeba było wpisać się na list...

źródło: comment_Q86hBZDmJxPgctipmpCK0uf5AQAkaw0H.jpg

Pobierz
  • 9
  • Odpowiedz
@wojtasu: Dziękuję, również takich podziwiam :)

@metaxy: Wiem co czujesz, też mnie aż rzuca jak nie mogę wyjść na rower. Niestety żona coraz ostrzejszym spojrzeniem traktuje moje pomysły, no i ja czuję, że dzieci trochę cierpią. Chyba będę musiał wprowadzić jakieś zmiany, może jazda nocą?
  • Odpowiedz