Wpis z mikrobloga

#pierwszapomoc #zycieismierc #zwyklydzien #takbylo
Reanimowałem człowieka na chodniku
Opiszę moją historię która zdarzyła mi się kilka dni temu. Dopiero teraz mam czas to wszystko opisać. Wracałem z dzieckiem w wózku z galerii handlowej, gdy po kilku minutach idąc chodnikiem zauważyłem kobietę i mężczyznę w wieku około 30 lat. Mężczyzna ledwo stał na nogach trzymając się za klatkę piersiową, kobieta panikowała i nie wiedziała czy ma dzwonić na pogotowie - cały czas pytając się owego mężczyzny o to. Jako, że nikogo na odcinku 100 metrów w jedną i drugą nie było, zapytałem co się dzieje i czy zna tego mężczyznę, czy może go po prostu spotkała i zdecydowała się mu pomóc. Okazało się, że to jej narzeczony i zaczął skarżyć się na ból w klatce i podejrzewa, że to serce. Postanowiłem pomóc, prosząc, żeby zadzwoniła na 112 i wezwała karetkę, oraz miała oko na córkę w wózku (niecałe 2 latka). Kazałem mężczyźnie uklęknąć na kolana i próbować się uspokoić bo strasznie panikował, ręce mu się trzęsły i ledwo dysząc powtarzał, że serce go boli i nie może oddychać. Po chwili usiadł i zaczął lecieć na ziemię, to go podtrzymałem kolanami i trzymałem mu brodę. W tym czasie, narzeczona zaczęła już dość mocno się denerwować i płakać, nie mogła wytłumaczyć gdzie jesteśmy, bo byli przyjezdni i niedaleko mieli auto - którym mieli wrócić do swojej miejscowości. Ktoś podszedł i razem doszliśmy, jaka to ulica i jakoś to ogarnęła. Minęło jakieś 2 minuty całej akcji. W tym czasie z pobliskiego parkingu wyjeżdżała L-ka - instruktor z kursantką. Zobaczyłem, że instruktor otwiera okno i woła "co się stało". Tłumaczę, że potrzebna pomoc, prawdopodobnie serce i poprosiłem go żeby podszedł. Wyszli obydwoje. Instruktor podszedł do mnie, a kursantka do narzeczonej tego mężczyzny i ją uspokajała. Podjęliśmy decyzję, że kładziemy go na ziemie i próbujemy uspokoić do przyjazdu karetki. Po kilkunastu sekundach było coraz gorzej. Pytamy narzeczonej czy na coś choruje, czy coś nam może więcej powiedzieć. Okazało się, że nie choruje, ale poczuliśmy alkohol z ust mężczyzny i pytamy czy coś pił. Okazało się, że dzień wcześniej ( a była tego dnia godzina 19, więc musiał srogo zakrapiać i podejrzewam, że się rano może jakimiś energetykami albo innymi wspomagaczami ratował). Po kolejnych kilkunastu sekundach zaczęło się najgorsze - zaczął mieć problemy z oddychaniem i nam zszedł ( ͡° ʖ̯ ͡°) Wywrócił oczy, zobaczyłem białka. Zaczął się robić siny i przestał oddychać. Serce mu się chyba zatrzymało. Szybka reakcja i robię mu masaż serca. Zaczynam uciskać klatkę (chciałem do 30x - później miałem mu robić wdech 2 sekundy) - ale po 20x odżył i wrócił połykając powietrze. Słyszałem tylko z jego ust "gdzie jestem, co się stało, chce wstać". Trzymaliśmy go i uspokajaliśmy, czekając na karetkę. W międzyczasie zebrał się mały tłum, jacyś chłopacy chcieli nam pomóc. Przyjechała karetka po akcji masażu serca na oko 1 min, może 1,5. Pytali co się stało, opowiedzieliśmy i przekazaliśmy go w ich ręce. Podziękowałem gościowi z L-ki i spytałem narzeczonej tego mężczyzny czy ma kogoś kto mógłby po nią przyjechać. Okazało się, że nie, ale chciała jechać do szpitala do tego narzeczonego od razu. Instruktor się zobowiązał, że ją zawiezie. Poszedłem z dzieckiem w kierunku domu. Akcja działa się praktycznie 500 metrów od mojego domu, na odcinku który codziennie pokonuję do pracy.

Mój apel do wszystkich. Róbcie kursy na pierwszą pomoc i czytajcie o udzielaniu tej pomocy - nigdy nie wiecie, kiedy was to samo spotka co mnie.
  • 37
  • Odpowiedz
Koleś miał lekka delire po alko, niektórzy na ciężkich kacu potrafią mieć takie akcje w stylu "jezu, coś mi jest, to serce!" koleś po prostu zemdlal i żadna reanimacja nie była tu potrzebna
  • Odpowiedz
Czegos nie rozumiem. Koles pisze, ze cala akcja 500 m kolo jego domu, codziennie chodzi tedy do pracy i nie wie jaka to ulica? Troche dziwne
  • Odpowiedz
@berecik: wielki szacunek że zdecydowałeś się pomóc i podjąłeś działania, ale tak jak pisze
@vviktor_88: zatrzymania akcji serca tam raczej nie było. Jak byłem na kursie to ratownik mówił, że nie zdarza się tak jak na filmach, uciskasz gościa a on odzyskuje przytomność i jest ok. RKO ma na celu pompowanie krwi z tlenem po organizmie itrwa aż do przyjazdu karetki.
  • Odpowiedz
@berecik: Szacunek stary. Tydzień temu dosłownie robiłem kurs, pod okiem ratownika medycznego, który trwał ponad 8h. Takie kursy powinny być przeprowadzane w czasie nauki do prawa jazdy. Wiem po sobie bo na kursie w przypadku pierwszej pomocy miałem tylko 1h zajęć i brak odpowiedzi na wiele pytań. Ale jestem mega zadowolony z tego kursu, ponieważ czuję się pewnie w przypadku jakiejś nietypowej sytuacji. Oby ta wiedza nigdy mi się nie
  • Odpowiedz
@arizona_muse: Właśnie taki mam zamiar i ten zamiar z zebraniem większej grupy niestety nie jest łatwo zrealizować. Będę dalej próbował, bo zdaję sobie z tego sprawę, że warto.
Na początku roku miałem sytuację, gdzie konieczna była pomoc drugiej osobie. Co prawda gość był pijany, ale tak rąbnął głową w chodnik, że stracił na kilkanaście sekund przytomność. Obaj czekaliśmy na autobus na przystanku. Ocuciłem go, podniosłem i wkrótce potem podeszli jacyś
  • Odpowiedz
@MrDiablloS:
1) W przypadku podejrzenia zawału serca najlepsza pozycja to pozycja półleżąca, zwłaszcza przy zastoju w płucach.
2) Pęknięcie serca nie ma nic wspólnego z pozycją ciała.
3) A do śmierci tego człowieka z kościoła nikt się nie przyczynił, tylko po prostu jeśli się zatrzymał powinna się rozpocząć reanimacja.
4) Mój apel: lepiej nie wypowiadać się na tematy co do których nie ma się wiedzy, bo można kogoś wprowadzić w
  • Odpowiedz
@piotrekkk: U mnie też ,,coś" było na PO, ale z zajęć nie wyniosłam dosłownie nic. Na kursie na prawo jazdy już nie miałam pierwszej pomocy, bo przedstawiłam zaświadczenie; mimo to powinnam była zdawać ,,egzamin", ale akurat zajęcia prowadził ratownik, z którym miałam kurs, więc zostałam zwolniona, bo mnie zapamiętał ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
via Android
  • 0
@ko_rben: tam nie ma żadnych domów. Są markety i firmy. Kawałek za rondem byłem pewien jaka jest, ale nie byłem pewien czy tam gdzie się znajdowalismy nie zaczyna się następna. Zresztą byłem zajęty czym innym bo miałem gościa na rękach. Dyżurny chciał dokładną ulice, a nie wystarczyło mu powiedzieć że tu za rondem obok takiego marketu przy wyjeździe z ulicy takiej. Szybka akcja była to i na myślenie o dokładnym
  • Odpowiedz
@Goglez: Wszystko co mówisz jest prawdopodobne ale w moim odczuciu ciągle mało prawdopodobne. Facet 30 lat powinien wiedzieć o sobie takie rzeczy. Przecież to nie pierwsza jego popijawa. Jeśli wcześniej było wszystko ok a teraz coś wyszło to też dziwne, bo gość dość młody. Najbardziej mi pasuje tu wyjaśnienie @vviktor_88
@berecik: Jesteś pewien, że nie wyczułeś oddechu gdy "zszedł"? Żeby nie było- ja nie podważam sensu akcji-
  • Odpowiedz
@To_ja_moze_pozamiatam: Mój kuzyn miał chore serce, zmarł na zawał na trzeźwo w drodze do pracy, 28 lat. O chorobie dowiedzieliśmy się wszyscy z sekcji zwłok, dlatego trzymam się wersji że ten gość też mógł nie wiedzieć, bo wiem że to możliwe.
  • Odpowiedz