Wpis z mikrobloga

#tokfm #bekazpodludzi #bekazlisa #bekazlewactwa

Wyborne tłumaczenia Lisa sławnej suflerki Bula, start 3:13:
http://audycje.tokfm.pl/odcinek/25873
...choć, choć też jak słyszę o tym suflowaniu, mówię, no Boże... Jeśli ja wchodzę do Tok FM i jakiś, jacyś załóżmy moi doradcy są za plecami i ktoś nadgorliwy zza moich pleców powie "przywitaj się z Wielowieyską", a ja się za chwilę przywitam z Wielowieyską, to z tego by wynikało, że gdyby nie powiedzieli "przywitaj się z Wielowieyską" to ja bym się nie przywitał z Wielowieyską. Otóż przywitałbym się z Wielowieyską niezależnie od tego co nadgorliwi doradcy by mi powiedzieli.

Taka prawda, Mircy. Nie popadajmy w paranoję. Prezydent Bul-Komorowski miał właśnie zapytać panią "czego brakuje", kiedy to właśnie nadgorliwa doradczyni wypalił "proszę zapytać, czego brakuje”. Otóż on i tak zapytałby się, czego brakuje, niezależnie od tego czy nadgorliwa doradczyni by mu to doradziła, czy nie.

Prezydent na chwilę się odwrócił, ale za chwilę wrócił z zamiarem przytulenia pani, bo i tak zamierzał panią przytulić. Słyszalny chwilę wcześniej natrętny szept "przytulmy panią, przytulmy panią!" niczego nie zmienił. Prezydent od początku zamierzał tak postąpić. Najpierw zapytać się, czego brakuje, a potem przytulić panią.

Myliłby się również ten kto sądzi, że zaproszenie przez Prezydenta kobiety do Pałacu Prezydenckiego było rezultatem nadgorliwego szeptania. Od początku był taki plan! Zapytać się, czego brakuje, przytulić i zaprosić do Pałacu. Wszyscy, którzy sądzą inaczej już dawno wpadli w odmęty szaleństwa.