Wpis z mikrobloga

Kurde, wczoraj trochę smutłem. Jadę sobie autobusem, obok stoją jakieś Sebixy z gimbazy i tak sobie rozmawiają:

-Ty, zdasz w tym roku?
-No zdam, ale w przyszłym biorę się do roboty. Będę się starał jak tylko mogę.
-A czemu tak?
-Bo chcę pójść do zawodówki, przy okazji podszkolę Angielski i chce wyjechać.
-O kurde..
-No do Norwegii, bo po zawodówce będę mieć zawód, wtedy ewentualnie pójdę do liceum zaocznego, a jak dobrze pójdzie to może studia. Ale najważniejszy jest zawód, to wtedy będę mógł wyjechać.

Kurde, gimby 14-15 lat i już planują wyjazd z Polski za pracą...

#4konserwy #emigracja
  • 60
  • Odpowiedz
@Manny_Ribera: raczej 'niby gimby a już takie świadome'. Za moich czasów technikum było dla nieuków, a zawodówka dla patologii, do liceum się szło, bo to była elyta i co nam z tego liceum? Cały #!$%@?.

Inna sprawa, że faktycznie do technikum w większości chodziły nieuki i debile, a zawodówki nawet nie skomentuję, więc mało kto chciał w ogóle utrzymywać tam jakikolwiek poziom, jak się chciało w miarę normalnego towarzystwa, to
  • Odpowiedz
@matra:

że faktycznie do technikum w większości chodziły nieuki i debile


a my byliśmy w #techabaza byliśmy i elita i patologia. Taka patologia elity. 5/16 zdało i egzamin i maturę (no matruy 1 nie zdał). Także w sumie mieli takie 4 letnie liceum. Ja tam jestę inżynierę tera, jak jeszcze 4 z tej grupy. I odziwo to były 4 najinteligentniejsze osoby w tej klasie
  • Odpowiedz
@szcz33pan: Ja nie śmieszkuje, co do tego, że rodzice są winni też się zgadzam i podpisuje obiema rękami.

Jeżeli uważasz moje xD za śmieszkowanie, to weź przeczytaj jeszcze raz co napisałeś i dojdź do wniosku, że tego się nie dało inaczej skomentować, 100% świadomy to może być tylko policjant, a co dopiero 19-latek.
  • Odpowiedz
@Manny_Ribera: W sumie to smutne, że dzieciaki zamiast mieć wielkie ambicje, chcieć zawojować świat, zmienić rzeczywistość i w ogóle romantyzm, już w takim wieku myślą o dobrym zarobku i "przyziemnej" przyszłości. Z jednej strony świetnie, że zdają się dużo rozumieć, ale z drugiej ich szkoda.
  • Odpowiedz
Jak bedziesz mial podejscie "e, naucze sie przebywajac z ludzmi, samo przebywanie w takim srodowisku duzo mi da" to nie, wcale nie da. Musisz na iles tam znac jezyk, zeby moc korzystac z tego, ze jestes nim otoczony.


@Coolek: po gimbazie w miarę ogarnięty sebek zna już angielski na B1-B2, a wtedy już można przeskoczyć na konwersacje, zamiast kisić się na lekcjach z frejzalami i idiomami używanymi raz na rok.
  • Odpowiedz
@BankCentralnyXXX: jest jakieś powiedzenie z "pewnym policjantem"? Dalej nie kumam.
@Coolek: chyba nie. Jak szedłem do 1. licbazy to niektóre sebastiany miały już zdane FCE, a język się cały czas zangielszcza, seriale, gierki itp. zyskują na popularności, więc poziom znajomości angielskiego wśród młodzieży będzie rósł.
  • Odpowiedz
@NieRozumiemIronii: Pracodawcy nawet nie patrza na FCE, zwlaszcza ze ten certyfikat nie znaczy nic. B2 to zdolnosc porozumiewania sie w wiekszosci sytuacji. Poziom angielskiego odpowiadajacy 15-letniemu amerykanskiemu dzieciakowi. Gimnazjalista, ktory ma 2 lekcje angielskiego w tygodniu i nie ma potrzeby napisac zdania w tym jezyku nie ma szans na osiagniecie tego poziomu.
Argument o serialach i grach byl relewantny moze z 10-15 lat temu, gdy kanalow po polsku bylo piec, oficjalnych wydawcow gier w Polsce mozna bylo policzyc na palcach jednej reki i jedynym wyjsciem na zobaczenie czegos wiecej bylo konsumowanie wszystkiego po angielsku.
Dzisiaj wszystko jest wydawane po polsku, albo napisy powstaja w dobe od wydania.

Niestety, wbrew ludziom piszacym CV poziomy jezyka nie wygladaja tak:
A1 - umiem
  • Odpowiedz
@Coolek:
FCE to B2, nie wiem dlaczego miałbym uznać twoje widzimisię, a nie opinię jajogłowych z Cambridge. Angielskiego ogarnięte dzieciaki uczą się codziennie, a nie "2 lekcje w tygodniu"; jak byłem w gimbazie to odkryłem 4chana i tam łapałem żywy język, inni #!$%@? w WoWa na angielskich serwerach i każdy jakoś ten język przyswajał. Do tego były bardzo tanie lekcje w prywatnej szkole językowej, więc dla chcącego nic trudnego.
  • Odpowiedz
@BankCentralnyXXX: świadomy pod względem atrakcyjności kierunku pod względem rynku pracy/trudności. Większość osób idących na gównokierunki, wie, że idzie na gównokierunki, bardzo mały odsetek ludzi idzie na gównokierunek myśląc, że będzie wielkim myślicielem z grubym hajsem. Jednocześnie wybiera gównokierunek bo mame chce aby synek był magister, a przecież jak wybierze dobry kierunek, to bardzo często trzeba się na nim dużo uczyć (wypokowe 10k za programiste nie bierze się z nikąd, to
  • Odpowiedz
@szcz33pan: no nie przekonujesz mnie, rozmawiając z różnymi studiującymi osobami doszedłem do wniosku, że większość nie ma pojęcia co robi

zresztą większość ludzi chyba nie ma zamiaru się niczego nauczyć skoro nikt, ale to #!$%@? nikt po ekonomii (studia lub technikum) nie znał Keynesa lub Hayeka, a nawet jak coś mu świtało to nic więcej nie potrafił powiedzieć, a co dopiero wskazać którego się popiera i naprawdę pytałem się dość
  • Odpowiedz