Wpis z mikrobloga

Barmanka w multi-tapie (taki pub, który ma 10 nalewaków do piwa i nie sprzedaje Lecha, Warki, Żywca, piwa z sokiem itd.)

1. Wstaje w weekend o 13:00
2. 13:30 Późne śniadanko i kawa
3. 14:00 Zakupy, bo nigdy nie ma czasu w tygodniu przy studiach i pracy
4. Na 15:00 mój luby zawozi mnie do pracy
5. Od 15:00 do 16:00 przygotowanie pubu - dołożenie papieru toaletowego, dolanie mydła, wyniesienie ławek na dwór, włączenie lodówek, wyparzarki, świateł na sali, przeliczenie pieniędzy w kasie, #!$%@?, że nie ma drobnych, zrobienie tego, czego się nie chciało zrobić innym na koniec wczorajszej zmiany, zlanie piwa z aparatury, otwarcie drzwi
6. 16:10 pojawiają się pierwsi klienci
7. 16:00 do 19:00 luz, bo nikt nie przychodzi przed 19:00 na browara
8. 19:00 przychodzi druga osoba za bar
9. 20:00 zaczyna się piekło
10. ~20:30 "to ja jakieś dobre piwo poproszę" (wiesz, mamy jakieś 300 różnych piw)
11. 21:30 kończą się 3 beczki na raz, to 3 razy w tę i z powrotem do piwnicy po 35 kg
12. 22:00 ludzie nie ogarniają kolejek i #!$%@?ą się, że nie wiem, kto się wcześniej wepchnął przed bar
13. 22:30 "bo wie pani, ja tu 6 tygodni temu piłem takie dobre piwo, nie wiem, jak się nazywało, ale chcę to samo"
14. 22:35 "A pani piła te wszystkie piwa hehe?"
15. 22:40 "JAK TO NIE MA LECHA? A SOK CHOCIAŻ JEST?!"
16. 23:00 robi się nieco luźniej, więc w końcu możemy skoczyć po piwa do piwnicy, by uzupełnić lodówki
17. "To samo poproszę" 'a co pan miał?' "JAK TO PANI NIE PAMIĘTA HURR DURR"
18. 23:30 przypomnienie miłemu państwu, że nie pije się wódki, kupionej wcześniej w żabce, w naszym lokalu
19. 23:40 wyrzucenie ww. Państwa, bo jednak piją tę wódę
20. 0:30 posprzątanie szkła z podłogi, bo klienci nie umieją pić bez rozbijania szklanek
21. 1:00 plecy i nogi tak strasznie bolą; przyjeżdża Ukochany z obiadem
22. 2:30 zaczynamy powoli sprzątać
23. 3:30 wychodzą ostatni ludzie
24. 3:30-4:30 rozliczenie kasy, wyparzenie ostatnich szklanek, umycie stołów, baru, kranów, wyłączenie lamp, zamiatanie i mycie podłóg w całym lokalu, mycie kibli, złożenie ogródka, wyniesienie śmieci, wyłączenie korków
25. 4:30 Luby przyjeżdża samochodem (jeśli nie był wcześniej pomóc z zamknięciem) albo taksa mnie odwozi
26. 5:00 spać

#mojdzienwpracy
  • 23
nikt nie przychodzi przed 19:00 na browara

@Wrzoskoowna: Ciesz się, że nie mieszkam obok Twojej knajpy :))

kończą się 3 beczki na raz, to 3 razy w tę i z powrotem do piwnicy po 35 kg

@Wrzoskoowna: Sama to targasz?

Generalnie widzę, że klasyczny wieczór barmana :)
Zawsze możesz pomyśleć nad jakąs knajpą gdzie załapiesz się na ranną zmianę. Spokój i stali nienatrętni klienci :)
@jak_to_mozliwe: w tej branży 1,5 roku. W tym konkretnym pubie nieco ponad 6 miesięcy. Póki co, jest to najsensowniejsza opcja, bo studiuję dziennie. Poza tym, znam się na tym, jestem w tym dobra i sprawia mi to przyjemność :) przez najbliższy rok chyba jednak tu zostanę.
@kylkson: Uwielbiam milk stouty :) Mogę pić, ale wiadomo, nie mogę być wstawiona. Muszę np. rano skontrolować, czy jakaś beczka się nie popsuła. Organoleptycznie, oczywiście. :) Mam zniżkę pracowniczą -50%, za co między innymi kocham tę pracę :)
@gosuvart: @Lacik: Wpadnij do Ministerstwa Browaru :)
@lockers: Nie polecam jedynie Basilium i Chmielnika, w których pracowałam, a w których panuje skandaliczne traktowanie pracowników na poziomie gestapo.
EDIT: chociaż, jak
@xzseba: Dopiero teraz zobaczyłam Twój wpis. Dla klientów, jak każdy w gastro, jestem aniołkiem :) Klient nasz pan, wiesz. Trzeba trzymać język za zębami. Ale jestem zauważalnie milsza dla sympatycznych klientów :)
@Wrzoskoowna: Właśnie! Zazdroszczę wszystkim pracownikom takich miejsc zniżki 50% :D Gdybym taką miał nie pił bym nic innego, tylko craft ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Milk stouty są fajnie pijalne, wszelkiej maści IPA wypiję jedno, max dwa i strasznie mnie muli, więc niezbyt dobre na długie wieczory, ale i tak są moimi ulubionymi ;)