Wpis z mikrobloga

Bardzo lubię rzeczową krytykę religii, jako że wytykanie głupoty i hipokryzji jest nieocenioną pomocą w jej usuwaniu. Niestety, nie każda krytyka jest rzeczowa. Chciałbym się tutaj ustosunkować do pewnych partii ostatniego postu (http://www.wykop.pl/wpis/12080757/religia-jest-bajka-dla-doroslych-tak-samo-jak-sw-m/) @pierre-van-hooijdonk:

Ludzie nie mogli pogodzić się z faktem śmierci i niesprawiedliwości życiowej, dlatego wymyślili ideę życia wiecznego (czy też zmartwychwstania lub reinkarnacji) by dodać sobie otuchy i żegnać się ze światem happy endem.


Koncepcja „życia wiecznego” tudzież reinkarnacji i tym podobnych jest bardzo zaawansowana i w niektórych religiach nieobecna, nie znam także żadnej religii w której była by obecna jako jej początek. Natomiast jest bardzo wiele takich, w których pojawiła się później, np. Judaizm (patrz choćby Kohelet 3, 21 – „Któż pozna, czy siłą życiowa synów ludzkich idzie w górę, a siła życiowa zwierząt zstępuje w dół, do ziemi” – znaczy się, nie wiadomo co się dzieje po śmierci, życie wieczne wcale nie jest pewne). W takim wypadku stwierdzenie, że „wymyślenie sobie życia wiecznego” leży u podstaw wszystkich religii jest bezpodstawne.

Religia jest odpowiedzią na naturalny instynkt niepokoju związany z umieraniem i przy okazji próbuje odpowiedzieć człowiekowi na inne frapujące go pytania.


Tak jak powyżej - skoro jakaś forma życia wiecznego nie leży u podstaw wszystkich religii, w żadnym wypadku nie możemy kategorycznie stwierdzić że taka jest geneza każdej religii.
Trzeba tu także rozróżnić instynkt niepokoju towarzyszący bezpośredniemu zagrożeniu życia (leci za nami tygrys) który po ustaniu tego zagrożenia ustaje, od rozumowego niepokoju spowodowanego perspektywą odległej w czasie (choć nieuchronnej) śmierci, który jest właściwy człowiekowi i nie występuje u zwierząt.

Religia została stworzona przez ludzi dla ludzi, czego dowodem jest całkowite skupienie wykreowanego boga na człowieku…


O ile religie w większości przypadków tłumaczą pochodzenie człowieka (jako że w religii siłą rzeczy to człowiek pochodzi od Boga, a nie odwrotnie), o tyle nadużyciem jest twierdzić że zawsze bóstwa są na człowieku skoncentrowane – weźmy chociaż przykład bogów Olimpu czy Egiptu, których głównym celem bynajmniej nie było zajmowanie się ludźmi. Natomiast to, że w różnorakich tekstach, i przeżywaniu przez ludzi religii dużo uwagi poświęca się stosunkowi bóstwa do człowieka wynika bardziej z tego że jest to rzecz kluczowa dla człowieka, a nie dla bóstwa.

… a wizja raju odpowiada marzeniom przeciętnego człowieka


Kolejny raz uogólnienie. Marzeniem typowego żyda nie było spędzenie wieczności w ponurej otchłani, marzeniem przeciętnego mieszkańca Azji raczej nie jest rozpłynięcie się aż do całkowitej zatraty siebie (patrz buddyzm, hinduizm), a jestem skłonny się założyć o butelkę wina mszalnego, że przeciętny chrześcijanin wyobraża sobie niebo raczej jako wielki „park wiecznej rozrywki” niż komunię miłości z Bogiem. Podobne przykłady można by mnożyć.

Niestety po śmierci nasz mózg obumiera a razem z nim nasza świadomość - śmierć jest końcem, dalej nie ma już nic.


Z tego co wiem, żadna nauka nie pokusiła się o stuprocentowo pewne postawienie takiego stwierdzenia. Jeśli ktoś empirycznie stwierdził że potem nic niema, to poproszę o źródło, baardzo chętnie przeczytam :)

Nie ma co się oszukiwać, nie ważne jak bardzo byśmy tego chcieli to mamy tylko jedno życie i warto spędzić je tak by tego nie żałować i nie sprawiać przykrości innym.


Przyjmując brak życia wiecznego doszłaś praktycznie do takich samych wniosków co księga Koheleta, rozdział 2, werset 24:

Nic lepszego dla człowieka,
niż żeby jadł i pił,
i duszy swej pozwalał zażywać szczęścia przy swojej pracy.
Zobaczyłem też, że z ręki Bożej to pochodzi.

… szkoda tylko, że przy pomocy kiepskich przesłanek ;)

Podsumowując - religia jest bardzo skomplikowanym zjawiskiem którego powstanie niesamowicie trudno zbadać (do dziś na dobrą sprawę nikomu się to nie udało) a jej ostatecznej prawdziwości czy fałszu empirycznie nie da się udowodnić – uogólnienia i stwierdzenia kategoryczne trzeba stosować bardzo rzadko.`

#4konserwy #katolicyzm #chrzescijanstwo #religia #wiara #niepopularnaopinia
  • 2
Przykładów jest sporo, zazwyczaj jednak dotyczą one konkretnych aspektów niż religii jako - takiej:

- Ksenofanes z Kolofontu - krytyka antropomorfizacji
- Sokrates - krytyka politeizmu z poziomu filozoficznie wydedukowanych cech Absolutu
- J.P. Sartre - "wycieranie sobie twarzy" Bogiem jako ucieczka od wolności i odpowiedzialności
- B. Russel - systematyczna krytyka "dowodów" na istnienie Boga i trochę mniej systematyczna krytyka spójności chrześcijaństwa
- F. Nietzsche - bardzo ostra satyra na resentyment