Wpis z mikrobloga

@verizon: nie ma tam nic o samej terapii, a to, co mówią w dokumencie, ma w sumie jakiś sens: ostatecznie jeśli komuś wadzi jego orientacja seksualna i chce ją za wszelką cenę zmienić, to istnienie grup wsparcia, jak ten weekendowy obóz, nie jest niczym złym...
Działanie tej terapii to już inna sprawa, bo o ile rozumiem to zwykłe wywoływanie negatywnego odruchu na bodźce seksualne wywoływane przez tę samą płeć...? Ale z
nie ma tam nic o samej terapii, a to, co mówią w dokumencie

Od 3 minuty pierwszej części są urywki z sesji, więc nieco się z prawdą mijasz.

mówią w dokumencie, ma w sumie jakiś sens: ostatecznie jeśli komuś wadzi jego orientacja seksualna i chce ją za wszelką cenę zmienić, to istnienie grup wsparcia, jak ten weekendowy obóz, nie jest niczym złym...

Grupy wsparcia nie są złe jeśli nie są oparte na
Od 3 minuty pierwszej części są urywki z sesji


@verizon: są urywki z tego ich przedstawienia, nic konkretnego tam właściwie nie ma.

Poza tym, to co oferują poza chwilowym poddaniu się presji zewnętrznej zniknie i pojawi się coś z rodzaju zawiedzenia siebie lub bliskich.


Jeżeli ten koleś prowadzący weekendowe sesje nie kłamie pod koniec pierwszej części, że terapia dała mu spokój i szczęście, to może jednak się nie pojawi poczucie zawiedzenia...
są urywki z tego ich przedstawienia, nic konkretnego tam właściwie nie ma.

Clou tego rodzaju przedstawień polega na rzucaniu starodawnych i przebrzmiałych hasełek streszczonych, np. przez P. Conrada:

On the basis of "30 years" of clinical practice. Bergler (1956, pp. 16-28) provided the following picture of the typical homosexual:

1. Such persons are "injustice collectors" and "psychic masochists" who strive for "defeat, humiliation, and rejection" because of their early failure to master
Cóż innego może powiedzieć ktoś zarabiający na tym pieniądze?


@verizon: no tak, ale z drugiej strony ten koleś prowadzący klinikę psychiatryczną, ten który ma żonę i syna, przyznaje się, że jest gejem. Nie sądzę żeby powodowało nimi (prowadzącymi terapie) samo chłodne wyrachowanie (chyba że nie są homoseksualistami...), może faktycznie poświęcili wiele pracy, aby walczyć ze swoją orientacją? Może to jeszcze nie jest zbyt dużo naiwności z mojej strony :P

Tyle że
no tak, ale z drugiej strony ten koleś prowadzący klinikę psychiatryczną, ten który ma żonę i syna, przyznaje się, że jest gejem.

Nicolosiemu nie wierzę na słowo z definicji, gdyż jest szarlatanem.

Nie sądzę żeby powodowało nimi (prowadzącymi terapie) samo chłodne wyrachowanie (chyba że nie są homoseksualistami...), może faktycznie poświęcili wiele pracy, aby walczyć ze swoją orientacją?

Nie musi to być wyrachowanie, a np. silna, zinternalizowana homofobia chociażby. Rekers, jeden z głównych
Kwestią podstawową pozostaje pytanie – po co ktoś taki szukałby takiej terapii?


@verizon: nie mam pojęcia, wyobrażałem sobie jakieś przypadkowe sytuacje (kiedy czyiś homoseksualizm wyszedł w praniu przypadkiem, przy okazji innej terapii) albo takie, w których nie mieliby wyboru...
Tak czy siak, dzięki za rozmowę :)