Wpis z mikrobloga

Mirki i Mirabelki, pamiętacie takie automaty telefoniczne #gimbynieznajo? Kolega mi kiedyś pokazał jak kraść karty za pomocą takiego automatu. W otwór do wkładania karty wsadzało się 2gr i odwieszało się słuchawkę. Po chwili wkładało się kartę magnetyczną i popychało 2gr do środka, cały czas trzymając palcami kartę, żeby aparat jej nie wciągnął głębiej. Po kilku sekundach odkładało się słuchawkę, trzymając cały czas kartę. Można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk blokowania otworu, po którym można było wyjąć kartę. Tak "zainfekowany" aparat pozwalał na normalne wykonywanie połączeń. Po skończonej rozmowie i odłożeniu słuchawki, 2gr blokowało wysunięcie karty magnetycznej i osoba kartę traciła. Po kilku minutach większość ofiar odchodziła zdenerwowana. Wystarczyło wsadzić kolejną kartę i nią trochę pogmerać w otworze, żeby odblokować i automatycznie wysunąć kartę. Najczęściej jeszcze poganiało się ofiarę lub proponowało się jej złożenie reklamacji do TPSA. Jak sobie tak pomyślę czasem, jak głupim się było za małolata, to aż wstyd.
#wspomnienia #dziecinstwo
  • 6
@kinollos: U mnie na poczcie był aparat co działał na łupnięcie piąchą w cyferblat (model na żetony) - prawie codziennie po lekcjach chodziliśmy tam, zamykaliśmy w kabinie i codziennie przez przynajmniej pół godziny wybieraliśmy śmieszne nazwiska z książki telefonicznej i pytaliśmy o gaz czy wodę itp. Czasem były jakieś docinki o nazwisko. Potem zaczęły się bardziej wyrafinowane żarty, "radiowe" teleturnieje (bez wygranych oczywiście bo każdy nawet jak odpowiadał dobrze to mówiliśmy
Pobierz Mokrysedes - @kinollos: U mnie na poczcie był aparat co działał na łupnięcie piąchą w...
źródło: comment_erqOY2yH7AKkufJ4SPeXtYpDFFwduasF.jpg