Wpis z mikrobloga

@Herflik: Najlepsze, że ona pewnie nie robi tego z premedytacją.
Między różowymi paskami nazwanie kogoś przyjacielem to wyróżnienie, bo żeby różowe między sobą nazywały się przyjaciółkami, musi je łączyć głębsza więź (niebiescy chyba nie mają z tym problemu, po prostu mają kumpli i dobrych kumpli, różowe mają koleżanki i przyjaciółki, przy czym nazywanie się przyjaciółkami to taki spory apgrejd i new lvl w znajomości).
Laska na pewno czuje, że brat do
@MagnitudeZero: Nie wiem, zapytaj innych różowych. Ja nie lubię rozróżniania na przyjaźń i kumpelstwo, bo jednak to pierwsze obliguje drugą stronę i w jakiś niepisany sposób rodzi oczekiwania. Moja najlepsza cumpela (znamy się pół życia) kiedyś się na mnie obruszyła lekko, jak ktoś dzwonił a ja: "sorry, oddzwonię, jestem w knajpie z koleżanką". Szczególnie, że ta wielka przyjaźń kończy się, kiedy któryś różowy wstępuje w poważniejszy związek z jakimś niebieskim, wtedy
@brakujacychromoson: "chwalisz się czy żalisz?" tak właśnie należałoby ją zapytać. Różowe lubią pokazać innym różowym, że ich zajebistość jest tak ogromna, że zdobyły wafla. Wtedy inne różowe zazdroszczą i wrzucają zdjęcia biżuterii od swoich wafli albo facetów na prawach chłopaka. Próżność, Panie, ot co.