Wpis z mikrobloga

@vantar: Też miałeś wrażenie, że wszystko strasznie udziwnione? Złączania kosteczek, żeby stworzyć cały szkielet, grupka mścicieli za przemoc domową (mnie bardziej śmieszyło niż straszyło, choć temat poważny), aż wreszcie zakończenie, w którym autor całkowicie poleciał, bo - wydaje mi się - sam nie wiedział, co chciał powiedzieć. Aczkolwiek czytało się przyjemnie, a książka jest bardzo ładnie wydana.

To było moje pierwsze spotkanie z Miłoszewskim, więc nie mam porównania z poprzednimi Szackimi.
@RDwojak: polecam cala serie, ale nie ma sie co napalac na fajerwerki, mimo wszystko wydaje mi sie troche na wyrost ta podnieta trylogia.
i dokladnie to co mowisz, intryga dziurawa zagmatwana i malo realistyczna.