Wpis z mikrobloga

@integra:
Tyle, że jak masz codziennie dojechać do pracy 50-80 km, zrobić to oszczędnie i wrócić później do rodziny bezpiecznie to masz w dupie 9 tys. obrotów. Interesuje Cię wtedy szósty bieg, 2,5 tys obrotów, spalanie i komfort podróży, żebyś do roboty dojechał mało zmęczony jazdą. Ludzie, dla których podstawowe auto to takie do pałowania nie mają jeszcze wielu życiowych problemów, które w końcu mieć będą.

Auto do zabawy to jest
A jak mnie nie stać na takie rozwiązanie to znaczy, że nie stać mnie też na użytkowanie satysfakcjonujących mnie zabawek jako środków użytku codziennego.


@macentos: właśnie w tym rzecz, że póki co to elektryki są jedynie zabawkami i gadżetami, bo ze względu na ograniczony zasięg i zbyt ubogą sieć do ich ładowania mają ograniczone możliwości i nie nadają się jako jedyne auto w rodzinie (spróbuj takim pojechać w Bieszczady ;d). Tym
A jak mnie nie stać na takie rozwiązanie to znaczy, że nie stać mnie też na użytkowanie satysfakcjonujących mnie zabawek jako środków użytku codziennego.


@macentos: Jak cię na to nie stać, to nie stać cię również na zakup Tesli.
Okrutnie mnie śmieszy jaranie się Teslą, ni to ładne, ni to tanie.
@Feliks_Biszkopt:
Póki co nie stać bo technologia egzotyczna, ale moim wpisem nie miałem zamiaru wojować na rzecz elektryków tylko sugerować sensowność pewnej idei, pewnego możliwego rozwiązania, które jest jak najbardziej uzasadnione.

Jaranie się Teslą na dzień dzisiejszy jest po prostu tak samo bez sensu jak jaranie się rykiem 9 tys. obrotów na minutę w codziennym dojeżdżaniu do pracy w ogóle.
@macentos: Przez długi czas jeździłem do pracy Saabem 95 2000 r. 2.3 T 230KM to odczuwałem mega większą przyjemność niż robiąc to samo Renault Clio czy Passatem B5 (1.9 TDI, 90 KM, 1999 r.). 7 sekund do setki sprawiało, że dojeżdżałem do domu mało zmęczony jazdą.