Wpis z mikrobloga

Hej Mirki, mam pytanie jeśli ktoś zna się na #psychiatria, #psychologia, a szczególnie #schizofrenia.
Mam znajomą (45lvl) która w ogóle nie dopuszcza myśli, że jest chora. Była w szpitalu psychiatrycznym, oczywiście niesłusznie. Leków nie bierze. Ciężko się z nią rozmawia.
Czy znacie jakiś opis, procedurę, cokolwiek co pomaga zwiększyć szansę uzmysłowienia takiej osobie, że część rzeczy, o których mówi jest wytworem jej wyobraźni? Najbardziej we znaki dają się myśli prześladowcze i urojenia - m.in. posądza swoich niegdyś najbliższych znajomych o to, że chcą ją zabić (to jest prawdopodobnie efekt tego, że próbowali jej pomóc m.in. osadzając ją w szpitalu, nakłaniając do brania leków).
Mnie jeszcze nie wrzuciła do tego wora, więc szukam literatury na temat tego, jak jej pomóc.
  • 13
@Mimimimimimimimimimimi: Cechą urojeń jest to, że nie idzie ich przetłumaczyć w racjonalny sposób osobie je prezentującej, więc nie ma sensu z nimi dyskutować. Możesz spróbować ale przekonasz się, że jest to zbędne z dwóch powodów: "zirytujesz" tę osobę a sam stracisz czas.
Na pewno musisz znaleźć czas gdy ma lepszy moment w przebiegu żeby porozmawiać (brak nasilonych objawów wytwórczych), a skoro nie jesteś rodziną to masz małe szanse skutecznie skorzystać z
próbowali jej pomóc m.in. osadzając ją w szpitalu,

@Mimimimimimimimimimimi:
Jeśli była w tym szpitalu, lub ma jakichś lekarzy prowadzących, z nimi porozmawiaj, że jest problem, że ona nie wierzy, że jest chora, i zapytaj, i co terass?
@Mimimimimimimimimimimi: Brak wglądu chorobowego w schizofrenii to klasyka gatunku. Chory uzyskuje wgląd dopiero po neuroleptykach. Procedura umieszczenia w szpitalu bez zgody w trybie wnioskowym do sąsdu trwa bardzo długo, a jeśli nie jesteś jej rodziną to jak już napisał @verizon nie masz na nią szans. Dopiero jak zacznie zagrażać sobie bądź innym (będzie chodziła z nożem, albo bedzie agresywna wobec tych znajomych do których się uroiła), wtedy można wezwać policje i
@verizon: @spere: @delirium_tremens:
Jarzę co piszecie. Nie jestem rodziną. Niestety jej rodzina to tylko dzieci, które mają swoje problemy. Wiem w czym rzecz, myślałem że może są jakieś opisy procedur, które mogą przynieść jakikolwiek skutek przy przekonywaniu osób o chorobie. Nie mówię o nagłym olśnieniu, ale przypomniałem sobie historię Johna Nasha jr, który potrafił sam się przeciwstawić chorobie. Coś jak próba delikatnego aczkolwiek konsekwentnego i nie nastawionego na efekt
@Mimimimimimimimimimimi: Film filmem a rzeczywistość niestety rzeczywistością. Oczywiście możesz próbować ją przekonać, ale szanse powodzenia są minimalne. Z urojeniami się nie dyskutuje. Może rzuce przykładem:
Pewien mężczyzna uroił się że jego żona wracając od koleżanki przez las, w tym lesie go zdradziła. No i jako dowód pokazał nam że znalazł w tym lesie nastepnego dnia włos niby należący do tej żony. Jeden z psychiatrów miał kolegę na sądówce, który to ten
A czy próba wejścia w jej świat - zdobycia zaufania poprzez np. wypytanie o to kto i dlaczego jej zagraża (nie opowiada o tym szczegółowo, bo wie, że inni jej nie wierzą) po to, aby później próbować to racjonalnie (oczywiście delikatnie) odwrócić ma sens?

@Mimimimimimimimimimimi: Zaspokoisz swoją ciekawość ale to raczej tyle jeśli nie masz kwalifikacji z zakresu psychoterapii. Kojarzę tylko kazuistyczne opisy leczenia (bez farmakoterapii) takie jak ten od M.