Wpis z mikrobloga

@maruch: Mnie zastanawia inna zagwostka, jak napisać do Magistra z jakiś gównozajęć, Szanowny Panie Magistrze? xD


@Frank_Underwood: nie, po prostu Szanowny Panie. Magistrem się nie posługuje.

magister - Szanowny Panie
dr - Szanowny Panie doktorze
dr hab. - Szanowny Panie Profesorze (mimo, że niezgodnie z tytułem, tak się przyjęło od dawna)
prof., prof. dr hab - Wasza Miłość
Do niektorych pisalem "Czesc" i nie musialem uskuteczniac mailowego obciągania pały.


@loczyn: w tym jest właśnie problem typowego prostaka - że nie rozumie iż forma "Szanowny Panie" to nie jest robienie pały, tylko zwykły zwrot grzecznościowy świadczący o elementarnych zasadach wychowania wpojonych przez rodziców.
@durielek:
Do mojego komentarza i tego ponizej - owszem, tam gdzie spuszczaja sie nad pisaniem maili i tytulami jest malo faktycznej pracy, a wiecej otoczki elitarnosci.
Ja wolalem sie uczyc tematu niz zglebiac tajniki lizania worów wykladowcow z PRLu.
@loczyn: jak pisalem wyżej - każdy, kto odebrał podstawy wychowania rozumie, że używanie zwrotów grzecznościowych nie ma nic wspólnego z lizaniem czegokolwiek.

Tak możę myśleć tylko ktoś, kto się wychował w jakimś murzyńskim getcie.
@durielek: Ja nie mówię o standardowym, też piszę normalne zwroty grzecznościowe, ale to co się odwala na uczelniach wyższych w PL (najczęściej na tych gównianych) to przechodzi ludzkie pojęcie.
Mogą się na ciebie uwziąć bo zapomnisz jednego tytułu naukowego albo powiesz prof na nie prof. Ogólnie wyżej srają niż dupę mają.
Natomiast z kilkoma byłem na "ty" i to byli jedni z lepszych wykładowców zarówno pod względem nauczania jak samej wiedzy
@loczyn: a, o takich co drą japę bo pomyliłeś ich tytuły, to nie wspominam, bo to plebs.

Tak naprawdę największą oznaką braku wychowania jest ordynarne zwracanie komuś uwagi.

Czyli nawet jak napiszesz do kogoś "Witam", a ktoś ci odpisze "ty gnoju jak się do mnie zwracasz", to większym chamem jest zawsze ten drugi.
@durielek: Ja jestem za tym, żeby skracać dystans między ludźmi, a forma zwracania się do siebie bardzo mocno na to wpływa. Jak dystans jest mniejszy to jesteśmy bardziej dla siebie uprzejmi i lepiej się pracuje.
To jest jedna z tych rzeczy której zazdroszczę nacjom anglojęzycznym.
@loczyn: ale to nie jest prawda. Tam nie ma tak naprawdę żadnego skracania. Formy oficjalne pisania listów są znacznie bardziej restrykcyjne od naszych, jest mnóstwo czasowników, których używa się tylko w oficjalnej korespondencji.

Tam przecież do sędziegio zwracasz się "Wysoki sądzie" nawet jak idziesz do niego do gabinetu, a u nas tylko podczas rozprawy.

To, że się zwracasz do kogoś "You" nie oznacza, że jesteś z nim na równych stosunkach. To
@durielek: No właśnie nie. Znaczy to co napisałeś jest owszem prawdą, sęk w tym, że w praktyce to wygląda inaczej.
To będzie dowód anegdotyczny, bo tylko mówię o tym co mi się przydarza. W pracy z anglikami szybko przechodzimy do relacji koleżeńskiej, niezależnie czy to klient, pracownik czy podwładny.
Dużo przyjemniej mi się tak pracuje.