Wpis z mikrobloga

@ostrzyjnoz: Wrzuć na dużym mrozie do wody/rzeki. Dla człowieka taka śmierć jest bardzo łagodna. Marynarze, którzy utknęli gdzieś na krach i lodach, a skończyło im się jedzenie, rozbierali się do naga i skakali do wody. Podobno bezbolesna śmierć, bo jest wręcz "ciepło".
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: No to uśpij. Nie będę tego konsultować z bratem, ale możesz mi wierzyć, że to najlepsze wyjście.
Swojej siostrze mam za złe, bo pies miał raka i cierpiał, a ona mu dawała jakieś ibupromy w kawałkach kiełbasy. Ja wtedy byłem jeszcze mały, ale gdybym miał strzelbę, to bym się wziął upił i samemu psa zastrzelił i pochował, byle się nie męczył.
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: z tego, co się orientowałam, wybierając się w Bieszczady (mam szynszylkę), to jest sensowny wet (z dobrymi opiniami od fundacji króliczych) w Sanoku. Ewentualnie, jeśli masz wszystkie wyniki badań, zadzwoń skonsultować się do Pulsvetu z Warszawy, do dra Krawczyka z Torunia, panów: Barana z Krakowa i Piaseckiego z Wrocławia. Elita gryzoniowa w kraju.
  • Odpowiedz
  • 0
@kasiknocheinmal: Łohoho. Co Ty. Żadnych badań nie mam. W moim mieście USG czy Rentgen są po 50 zł. Plus badania krwi i te sprawy... Zbankrutowałabym.
Ja z północy Podkarpacia, za daleko, za drogo jazda, duży stres dla chłopaka.
Ta, jakby pieniądze spadały z nieba, to jasne, że bym nawet wycięła mu nowotwór (bo prawdopodobnie to to, bo mu na kolanie na skórze coś wyrosło, i się powiększa).
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: ale podejrzenia to co innego niż wyniki badań. Gdybym miała czekać i strzelać w ciemno, co się dzieje, to szynszylka by dawno ducha wyzionęła w bólu. A żyje i ma się dobrze :)
Wizyta, badanie, leczenie. Bez badania nic nie stwierdzisz na pewno. Niestety- zwierzak, to kasa w takim wypadku. Czasami bywa i duża- u mnie kiedyś w ciągu miesiąca 4 stówy poszły na leczenie. Ale było warto, młody dzisiaj
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: po prostu biorąc zwierzaka byłam świadoma ewentualnych kosztów leczenia. Inaczej bym go nie wzięła. Mam szczerą nadzieję, że przeżyje w dobrym zdrowiu najbliższych 18 lat. To jest członek rodziny, kurcze.

weź przedzwoń na wszelki wypadek do tych lecznic i powiedz co się dzieje, co by sugerowali- czy badania, czy objawy są jednoznaczne. Tak chociażby dla upewnienia się.
  • Odpowiedz
@ostrzyjnoz: jeśli wszystko jest ok, są zadbane i zdrowe, to tak :) Mój niestety ma problemy z atonicznymi jelitami, ale dzielnie walczymy ;) W tym tygodniu będzie testował karmę dla zwierzaków z takimi problemami, może uda się odstawić leki na stałe.

Przedzwoń, przedzwonić nie zaszkodzi. Ktoś z nich pewnie będzie miał chwilkę czas pogadać.
  • Odpowiedz