Wpis z mikrobloga

#pracbaza #truestory #niecoolstory noi oczywiście #cebulacontent

Przypomniała mi się pewna sytuacja sprzed około pół roku jakoś jak zaczynałem pracę jako listonosz. Byłem na zastępstwie za innego listonosza na jego rejonie i idę sobie tam z poleconymi do adresatów, dostarczam polecone wszystko ładnie pięknie, w pewnym mieszkanku dziewczyna chce odebrać jeden polecony drugi nie (na tego samego adresata) to się lekko zdziwiłem i zaproponowałem ze skoro jeden bierze to i drugi morze, a wtedy na pocztę nie trzeba będzie iść, więc odebrała. Potem roznoszę sobie listy dalej, po jakichś dziesięciu minutach kiedy byłem jakieś kilka klatek dalej wychodzi jej brat cwaniaczek i do mnie:

Cwaniaczek: mam złożyć skargę na pana?
Ja: A za co?
Cwaniaczek: Bo mi zmusiłeś siostrę do odebrania listu .
Ja: Co? Jak niby?
Cwaniaczek: Wystraszyłeś moją siostrę i odebrała list którego nie powinna.
Ja: To może pójdźmy i się zapytamy jej jak było co?
Cwaniaczek: Okej zapraszam.

Ja wtedy taki trochę spięty się zrobiłem, bo ja chyba może z miesiąc pracuje dopiero na poczcie a tu jakieś akcje dziwne już, więc idę za nim i do jego siostry i taka o to rozmowa była.

Ja: Jak ja panią wystraszyłem niby?
Siostra Cwaniaka: Bo powiedział pan, że będą problemy
Ja: Problemy? Po prostu zaproponowałem, że skoro odbiera pani jeden list do adresata tego to i drugi też można(nie wiem jak ona zrozumiała, że będą z tego problemy do dziś).
Siostra Cwaniaka: No tak
Ja: No to jakie straszenie? Pani przecież może zawsze odmówić
Cwaniaczek: Wie pan, że na to jest paragraf? Że zmusza pan adresata do odebrania listu (no #!$%@? przecież przed chwilą jego siostra mi rację przyznała a ty pajacu dalej swoje)
Ja: Może jeszcze z nożem przy gardle stałem (podirytowany już mocno przez idiotę).
Cwaniaczek: Po drugie to takie listy można TYLKO bezpośrednio odbierać.
Ja: OOOO nie, tutaj jest napisane wyraźnie, że mogę dostarczyć osobiście, dorosłemu domownikowi a NAWET sąsiadowi.

Chwila ciszy coś tam burka coś tam się pluje do mnie, w końcu wzdycham bo mam już go dość i nie będę na niego czasu marnować i niech mi dupy nie truje więc mówię:
Proszę podać mi ten list, ja skreślę podpisy i będzie jako nieodebrany.
Pajac poszedł po ten list, wraca i z tekstem do mnie "otworzony"
Ja już czerwony ze złości bo ty #!$%@? mi dobre 10 minut marnujesz po to by się kłócić o list który odebrany być nie powinien a potem mówisz, że taki list którego nie chcieliście OTWIERACIE?

Ja: To ja z tym nic nie zrobię skoro otworzony.
Cwaniak: Jak to? Ale przecież ojca nie będzie przez 3 tygodnie w domu a musi coś tam w ciągu dwóch tygodnia zrobić.
Ja: Było nie otwierać( ͡° ͜ʖ ͡°) (swoją drogą, nawet jakby nie odebrał, to data w magiczny sposób by się nie przesunęła o 2 tygodnie w przód więc i tak i tak by musiał w ten tydzień coś tam załatwić, też zauważyłem że #!$%@? mocno po tym tekście)
Cwaniak: Ja na pana złożę skargę!
Ja: Śmiało i proszę nie marnować mi więcej czasu.
Cwaniak: Proszę podać swoje imię i nazwisko.
Ja: Podałem, bo jednak muszę się wylegitymować.
Cwaniak: Dzisiaj pani naczelnik dostanie pisemną skargę na pana. Do widzenia
Ja:#!$%@?

Ten coś tam się obraził, że co że jak ja tak mogę do niego mówić, ale nawet się już nie przejmowałem idiotą. Teraz to wiem, że powinienem z wejścia go olać i nawet nie słuchać, mam podpisane potwierdzenie odbioru reszta mnie nie interesuje, ale wtedy na początku jeszcze trochę się starałem. A co do skargi to ostatecznie nie złożył jej, więc trochę też #wygryw
  • 4