Wpis z mikrobloga

Siedzę, oglądam TV. Bez echa myśli panoszą się po pokoju. Prostota skupiska problemów przyprawia mnie w głupkowaty nastrój. Przenoszę się w inny rejon nieobecności. Powoli zdaję sobie sprawę, że męczy mnie zagmatwanie literackie, przesadna gęstość. Mam zamiar posmarować nocne zwątpienie masłem zmieszanym ze wspomnieniami. Brak soczewki, brak celu. Pielęgnuję ostatnią żywą cząstkę obrazu szczęścia który ukrywa się głęboko w mojej głowie. Nowe warstwy farby mają odcień blondu. Jej włosy są symbolem materialnej przyjemności zakotwiczonej w świecie chemicznej rozpusty. Lekkość uśmiechu tej kobiety zmienia grawitację pod moimi stopami. Pułapka wiecznego uzurpowania wszechwiedzy na temat pobudek własnych zachowań kruszy chwilę zapomnienia. Czy moja Miła jest wartością samą w sobie, czy jest wyłącznie symbolem upragnionej receptury na oszukanie zgniłej tkanki istnienia? Patos będzie moim nagrobkiem. Czas zacząć poszukiwania lekarza, który podejmie się amputacji wszędobylskiej sztuczności.

  • 4
@wysuszony: Dlatego poszukuję lekarza. Treść odzwierciedla realne emocje, ale nie dziwię się, że masz takie odczucia. Krytyka zawsze mile widziana! Choć teza o używaniu "trudnych słów" jest chyba trochę naciągana, bo nie ma tu żadnych anachronizmów czy innych dziwolągów których nie używa się na co dzień. W każdym razie zarzekam się, że w każdym zdaniu kryje się mnóstwo refleksów różnorakich myśli i kontekstów, w żadnym wypadku nie jest to sztuka dla