Wpis z mikrobloga

#bekazpodludzi, którzy mówią: iPhone, iPad, MacBook zamiast zwyczajnie: telefon, tablet, laptop.

"Zgubiłem iPhone'a niedawno, ale ktoś go znalazł, nie straciłem więc jednak kontaktów, jestem uratowany!"
"Spakowałam się już, wszystko mam: ubrania, kosmetyki i MacBooka też oczywiście, bo bez internetu nie przeżyję tych 3 dni he he"

Chodzi o używanie szczegółowego określenia tam, gdzie powinno być generalne - a spotykam się z tym codziennie.
Nie mówi się przecież: "Sorry, muszę się rozłączyć, jadę właśnie Oplem, a policja stoi" albo "O, naczynia już się umyły, weź je wyjmij z Boscha"

  • 227
trafiłem jak najbardziej. Z ludzi, którzy mówią "zepsuł mi się junkers, nie mam zimnej wody" albo "ciąłem dzisiaj rurę boschką i prawie straciłem palec" też masz bekę, bo się chwalą firmami?


@Skarfejs: Tak, też mam bekę, ale nie wiem czy tak mówią akurat po to, żeby chwalić się firmami.
Dlaczego nie powiedzą po prostu "piec/kocioł/(cokolwiek ta firma produkuje)" czy "piła"?
Dlaczego nie powiedzą po prostu "piec/kocioł/(cokolwiek ta firma produkuje)" czy "piła"?

piła xDD

@blackorchid: bo piłę masz ręczną, mechaniczną, tarczową, ramową, łańcuchową. A mówiąc boszka wiadomo, że chodzi o szlifierkę kątową. O nic innego. Podobnie z Junkersem - wiadomo, że chodzi o przepływowy gazowy podgrzewacz wody. A nie jakiś piec, kocioł czy cokolwiek, które mają multum rodzajów.
sama znam takich co to stanowią elitkę no bo tu ajfonik, tam ajpadzik, mamusia z tatusiem mają grube portfele to kupili.


@Dziobaczka: Do samych sprzętów nic nie mam, do ludzi z grubymi portfelami też, bo biedy sama nie klepię XD
Mi chodzi wyłącznie o podejście do produktów Apple'a.
@Dziobaczka: co Ty w ogóle #!$%@? za głupoty hipokrytko, spójrz na swój ostatni wpis:

Dziś jechałam tramwajem w #warszawa , pod który wpadł facet, między Centrum a Kruczą. Motorniczy w panice, człowiek leży bez ruchu, krew mu się leje z twarzy. Poradzenie pozycji bocznej, żeby się czasem nie udławił i oczekiwanie na pogotowie.. Coś za dużo ostatnio tych tramwajowych historii w moim otoczeniu. Mirki i Mirabelki..tramwaj to nie samochód, nie rusza
bo piłę masz ręczną, mechaniczną, tarczową, ramową, łańcuchową. A mówiąc boszka wiadomo, że chodzi o szlifierkę kątową. O nic innego. Podobnie z Junkersem - wiadomo, że chodzi o przepływowy gazowy podgrzewacz wody. A nie jakiś piec, kocioł czy cokolwiek, które mają multum rodzajów.


@Skarfejs: Nie znam się tych sprzętach, nie muszę. Dziękuję za rozjaśnienie tematu.
Czyli tylko potwierdza się to, o czym mówię - jeśli kontekst wymaga podania konkretnej nazwy, to
@Dziobaczka: i kolejne

Ale się zirytowałam. Byłam sobie właśnie w parku w #warszawa taki sobie mały, dwie bardzo słabe fontanny, przy jednej sobie siadłam. Starszemu panu psiak wskoczył do tejże fontanny, upał dziś w końcu jak diabli, a woda ta i tak do kąpieli dla ludzi jak wiadomo się nie nadaje.


XDDD Faktycznie fakt, że w Warszawie to sporo zmienia. Śmiejesz się z kogoś, a robisz to samo (
Ale nie w przypadku telefonów, tabletów, laptopów.


@blackorchid: nie wiem, ja tam często słyszę o "nołtach dwa", "neksusach pięć" czy "tabach cztery", które jednoznacznie definiują produkt Samsunga czy LG i bólu dupy nie mam, bo po prostu to dużo precyzyjniejsze określenie niż telefon. Który może być stacjonarny, komórkowy, smartfonem. A tak ktoś powie "Neksus 5" albo "ajfon" i mniej więcej wiadomo o co mu chodzi. Kwestia podejścia do danego słowa.
Raz się #!$%@? do użytkowników Apple a raz do wszystkich, którzy wg ciebie źle mówią. Różowypasku zdecyduj się.


@krl_krl: Bo to Apple rzucił mi się w oczy, a raczej uszy. Nagminnie się z tym spotykam.
Ale jeśli ktoś w komentarzach podaje przykład innych firm i innych kategorii sprzętu, to dlaczego mam się do tego nie odnieść?
nie wiem, ja tam często słyszę o "nołtach dwa", "neksusach pięć" czy "tabach cztery", które jednoznacznie definiują produkt Samsunga czy LG i bólu dupy nie mam, bo po prostu to dużo precyzyjniejsze określenie niż telefon. Który może być stacjonarny, komórkowy, smartfonem. A tak ktoś powie "Neksus 5" albo "ajfon" i mniej więcej wiadomo o co mu chodzi. Kwestia podejścia do danego słowa.


@Skarfejs: Ale PO CO używać tego precyzyjniejszego określenia, kiedy
masz ból dupy jak ktoś mówi "piłem kolę i bolał mnie brzuch?" Przecież to nieistotne co wypił, mógł powiedzieć "piłem napój gazowany", a nie chwalić się tym, że stać go na coca-colę.


@Skarfejs: Nietrafiony przykład. Użytkownicy elektroniki zazwyczaj inaczej podchodzą do swojego sprzętu, niż przeciętny człowiek do jedzenia/picia. Nikt nie mówi o Coli, żeby się nią chwalić.