Wpis z mikrobloga

Mirki czytając wasze wpisy o tym jak nie lubicie świąt jestem zaskoczona,że jest was aż tak dużo.

Odkąd pamiętam święta były dla mnie udręką: sprzątanie, pieczenie, kłótnie w domu, bo ktoś coś źle zrobił, a następnie długie odwiedziny u rodziny, która tak naprawdę Cię nie zna.

Jedynie co kojarzy mi się ze świętami, to robienie czegoś, bo tak trzeba, bo są przecież święta. Jak byłam mała, to przynajmniej prezenty cieszyły, ale teraz? Nic.

Przyjeżdżam do domu (studia w innym mieście) i nic mnie nie cieszy. Nie mam siły ani ochoty uśmiechać się, rozmawiać.

Dlaczego święta są tak znienawidzone, chociaż powinny być pełne radości?

#gorzkiezale #swieta #bozenarodzenie
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

  • 0
@wawrzyn1313: Bo nikomu nie chce się być radosnym po pucowaniu domu, targaniu zakupow, gotowaniu i pieczeniu, klotniach i oskarzaniu się co kto źle zrobił. Bo w wiekszosci domów panuje mania przesadyzmu, milion potraw, salatek, pierogów, przy których trzeba się narobić. Przyznam, że mam gdzieś te 12 potraw i najchętniej zrobilabym dwudaniowa kolację, jakies ciasto i ze dwie salatki. Byłby święty spokój i bez przemeczania się. Ale nie, lepiej mieć za
  • Odpowiedz
@gaska: to zależy. Bo u mnie w domu też panuje taki przesadyzm - ale robimy jedzenie które każdy lubi, ale nie robi się go w innym okresie roku, więc jest w nim swego rodzaju magia:)

Może to też mieć związek z wielkością rodziny? - zawsze była nas na Wigili ósemka (domownicy w liczbie 6 + 2 osoby dochodzące), więc praca dzieliła się na 8 osób, toć i dzięki temu jej
  • Odpowiedz
@gaska: też bym wolała chyba tak spędzić święta. Boli mnie też to,że święta spędza się z rodziną (ciotki, kuzynostwo), a niekoniecznie z bliskimi, z którymi chciałabym je spędzić.

@flann: nie umiem złapać tego luzu. Przygnębiają mnie jeszcze bardziej :c

@Blaskun: a dla mnie to po prostu powód by odwiedzić rodziców z którymi czasami ciężko jest mi się dogadać
  • Odpowiedz
  • 1
@flann: U mnie jestem tylko ja i moja mama. Pod koniec swiat przyjedzie mój chlop, bo będziemy razem wracać do siebie, w międzyczasie wujek z zona i dzieciakami. Koniec. Nie wiem, nie mogę matki przekonać do nierobienia tylu dań, będę musiala zabrac sporo ze sobą, co się da pomrozic a reszte jeść do Sylwestra choc będzie mi to już wszystko wychodzić bokiem ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@gaska: masz rację. Święta powinno się spędzać tak, jak komuś wygodnie - bo to święta są dla człowieka, a nie odwrotnie. Jednak - w przypadku twojej mamy trudność może wynikać z tego, że ma ona pewne przyzwyczajenia, nabyte przez lata i zmiana ich może być praktycznie niemożliwa. Jak to się mówi - starych drzew się nie przesadza:) od n lat robiła masę jedzenia, to i w roku n+1 zrobi (przy
  • Odpowiedz