Wpis z mikrobloga

664 - 1 = 663

Władimir Władimirowicz Majakowski

"Pluskwa"

dramat

Jak pisał znany Amerykanin Jerzy Waszyngton: "Majakowski jest na Wykopie pisarzem cenionym najbardziej ". Cóż za trafność obserwacji! Widać że pierwszy prezydent USA nie marnował atramentu na nieprzemyślane opinie, bardzo bystrze to wszystko wypatrzył. "Rosjanin, zatwardziały komunista i bolszewik, krzewiciel socjalizmu i piewca rewolucji, musi budzić wśród Wykopowiczów zrozumiałą ciekawość i jeszcze bardziej zrozumiały szacunek." - dodawał. Pozostaje tylko przytaknąć.

Nie dziwi więc, że "Pluskwa" jest na Wypoku tak mocno lubiana. Dramat powstały dawno temu (w 1929) nie pozostawił na prawactwie suchej nitki. Fabułę zapewne wszyscy znają, ale może i tak pokrótce przypomnę. Historia osadzona jest w dwóch okresach: brudnej, burzliwej przeszłości i okazalszej/dziwnej, socjalistycznej przyszłości. Akcja startuje w tej pierwszej odsłonie i poznajemy wtedy Prisypkina, robotnika z aspiracjami do bycia "kimś lepszym". Ślini się więc Prisypkin do burżuazyjnych i nepowskich szumowin, zdradzając dawnych towarzyszy i zaniedbując wspólną sprawę. Swe zachowanie infantylnie tłumaczy:

Szedłem górą, dołem,


Szedłem ciągle wprost


Budowałem z mozołem


Ku socjalizmowi most


Nie skończyłem - zabrakło sił


Usiadłem - bom zmęczony był


Most zarosła trawa, pasą się owieczki


Przecież ja mam prawo odpocząć u rzeczki

Otóż nie, nie masz prawa, jeszcze nie pora. Natomiast takie grzechy zaniechania utrudniają i opóźniają ostateczne, i tak zresztą nieuniknione, zwycięstwo socjalizmu. Prisypkin jest jednak głuchy na rozsądne apele, idzie tam, gdzie sam sobie umyślił, czyli konkretnie na swój ślub z panienką z "dobrego domu". Następstwem ślubu jest wesele, a na nim na skutek pijaństwa i głupoty arystokratycznych "elit" dochodzi do pożaru. Giną wszyscy poza naszym poczciwcem, który zostaje zamrożony i w tym zamrożeniu tkwi dziesiątki lat, aż w dalekiej przyszłości, przyszli ludzie odnajdują go i postanawiają odmrozić.

Nowa rzeczywistość okazuje się dla dawnego człowieka szokująca, podobnie zresztą jak dawny człowiek dla nowej rzeczywistości. Czytelnik szybko zauważa, że przebywamy w czasach gdy rewolucja zatriumfowała wreszcie po całości. Wystarczy popatrzeć na tytułu gazet, informujących o zadziwiającym, archeologicznym odkryciu, są to m.im.: "Warszawska Komsomolska Prawda", "Wiadomości Rady Chicago" i "Rzymska Czerwona Gazeta". Ludzkość żyje w harmonii, a na drzewach rosną darmowe mandarynki. Raj. W tym raju Prisypkin jest osobliwością. Podejmuje się próby przystosowania go do nowego ładu, kończy się to jednak klapą, a afekt jest opłakany, a nawet gorzej, bo wręcz przeciwny do zamierzeń. Prymitywizm humanoida (autor słusznie nazywa go "stworzeniem" odbierając tym samym pierwiastek ludzki) rozprzestrzenia się na innych. Jedynym słusznym rozwiązaniem okazuje się odseparowanie osobnika "burżuius normalis" od normalnej części społeczeństwa. Na resocjalizację nie ma co liczyć, a dobrotliwe podejście może co najwyżej doprowadzić do rozsiewania epidemii plugastwa. Przesłanie jest więc jednoznaczne: nie powinniśmy mieć litości dla tych wszystkich zarozumiałych osobników, przedkładających własny interes ponad interesy kolektywu. Jednostka - zerem, jednostka - bzdurą. Hasło motto na Wypoku.

No dobra, dość tych drwin. Majakowski przecież nie jest głupi, nie daj Boże przejrzy ten wpis i potem obsmaruje mnie w kolejnym swoim dziele, wyzywając od wsteczniaków czy reakcjonistów. Dopiecze, jak w "Pluskwie" dopiekł Bułhakowowi. Choć to akurat zabawna i trochę dla Majakowskiego niefortunna historia :/ Otóż jedna z odbywających się w przyszłości scen przedstawia profesora, który spotyka się ze słowem "bałagan" i nie rozumiejąc co ono oznacza sięga po słownik słów umarłych, i tam wertując, odczytuje kolejno: bluźnierstwo... bohema... Bułhakow... Ha! Umieszcza więc Majakowski nazwisko swego niezbyt lubianego kolegi po fachu wśród wyrazów zapomnianych, symboli dawnego burżuazyjnego porządku... Cóż za urocze przestrzelenie! Wszakże dziś Bułhakow to chyba najbardziej znany rosyjski dwudziestowieczny pisarz, czy dało się więc bardziej spudłować? Heh, słabo towarzyszu, choć z drugiej strony może nie ma co tracić nadziei, nie wiadomo co przyszłość przyniesie... Może jeszcze się spełni?

Á propo tej przyszłości: zastanawia mnie czy to co prognozuje Majakowski nie jest także pewną przestrogą? Futurystyczny raj wypełniony mechaniczną precyzją jest jednocześnie wyzuty z wszelkich emocji. Alkohol, muzyka, zabawa - wszystko to niezrozumiałe echa dawnych lat. Czy Majakowskiemu, który przecież lubił poimprezować i popodrywać różowe paski, taki świat mógł się podobać? Może więc w tym propagandowym tekście jest też drugie dno? Może tkwi w nim ostrzeżenie? Czy to możliwe? Ktoś podpowie? Wladimir Władymirowicz zaledwie rok później palnął sobie w łeb, zdążył jeszcze napisać "Łaźnię", ta raczej przeczy takiej humanistycznej interpretacji, no ale co tam dokładnie siedziało w jego głowie, zanim znalazła się w niej kula z rewolweru, ciężko mi oceniać.

Na koniec przytoczę jeszcze credo, które Majakowski przedstawia w przedmowie: "Sztuka to broń w naszej walce. Trzeba ją często czyścić i ostrzyć przy pomocy kolektywu". Wzruszające słowa. I tu znów można przywołać Jerzego Waszyngtona, który mawiał z kolei: "Naszą najważniejszą troską powinno być wspieranie literatury. Wiedza jest w każdym kraju najpewniejszą podstawą powszechnego szczęścia.". I wszystko spina się piękną klamrą.

#bookmeter #majakowski #literatura #kultura #rewolucja
Pobierz offway - 664 - 1 = 663

Władimir Władimirowicz Majakowski 

"Pluskwa" 

dramat



Jak...
źródło: comment_bcvg2ZF7DuccZ0uOSBNCpV7PwKYXmJ6V.jpg