Wpis z mikrobloga

Ej, nerdy i nerdzice z #anime. Mam dla was #seriousquestion , poudawajmy trochę że anime to serious bussines i skonstruujmy wypowiedzi wykraczające poza regularną pyskówkę o tagi.

Bazując na tym co już widzieliście, gdybyście mieli wybrać jedną jedyną (słownie:jedną jedyną) serię (może być np całokształt, gdzie drugi sezon jest sequelem oraz wynikiem pierwszego, ale nie zagłębiajmy się zbyt daleko w takich łańcuchach), którą mielibyście możliwość obejrzeć w całym swoim dotychczasowym i przyszłym życiu (cała reszta anime by nie istniała dla was), to co byście wybrali?

Moim wyborem by była Nana. Pewnie dlatego, że w sumie z typowymi anime ma mało wspólnego i nie żałowałbym, że nie mogę oglądać więcej "tego typu" dzieł. Mało tam heheszków i słodkich moe dziewczynek, a brutalna lekcja życia, przeplatana z jednej strony dość dojrzałym humorem i takim ciepłem na sercu, z drugiej potężnym dramatem i żalem. Pojawia się tam wiele #logikarozowychpaskow oraz #logikaniebieskichpaskow znanych z życia, nie wymarginesowane jak w School Days, tylko właśnie... tak jak postąpić by mogła normalna dziewczyna lub chłopak, czy radziej młoda kobieta i młody mężczyzna. Dlatego ta seria, dająca prawdziwy obraz okruchów życia (umówmy się - Clannad jest świetnym dramatem, ale w pewnym momencie.. przekolorowany i wszystko idzie w nim jak po sznurku, w sensie, jest bardzo przewidywalny) byłaby moją jedyną. I w sumie ją, jako jedną z nielicznych, mógłbym polecić osobom nieprzekonanym do anime.
n.....a - Ej, nerdy i nerdzice z #anime. Mam dla was #seriousquestion , poudawajmy tr...

źródło: comment_KSPNVsU6G1S0egacqBsNQHy48NYH8rQv.gif

Pobierz
  • 40
  • Odpowiedz
@Goryptic: może i podać dwadzieścia, byleby do każdej z nich przytoczył solidne argumenty, nie wymieniał samej listy podając po połowie argumentu. Ja po prostu chce poprowadzić, tak dla odmiany, merytoryczną dyskusję.
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika: Non Non Biyori, bardzo mi się podobało, takie klimaty wsi oraz wszędzie występujące cykady.

W jednej scenie była pokazana gorąca pogoda na środku pola, jak ją zobaczyłem, to momentalnie zrobiło mi się gorąco.

Mam wielki sentyment do tego anime, nie wiem czemu, podoba mi się ich "koncepcja wsi", chciałbym żyć na takiej samej.
  • Odpowiedz
@Goryptic: to nie jest argument, mógłbyś tak samo podać One Piece dla przykładu ;) Chodziło mi raczej o coś z przekazem, choć Poksy poza walkami hehepikaczów przekaz swój miały... przynajmniej pierwsze serie.


@bigdomin9: Tak, obejrzałem to, w tym roku jeszcze. Takie anime przy którym robi się ciepło na sercu, taka sielanka, trochę humoru, coś ładnego. Ale z pewnością nie jest to tytuł na którym bym chciał rozpocząć i zakończyć swoją
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika:

Super Dimension Fortress Macross (seria TV)

Macross: Do you remember love? ("fikcja w fikcji" - remake serii TV z lepszą animacją jako film w uniwersum powstały dwie lata/dekady później)

Omówmy się, że okruchy życia, komedie romantyczne, sensacja... cokolwiek... mogę zobaczyć w zachodnich mediach.

Macross to definicja anime - "realistyczne" mechy, szalony pomysł na wykorzystanie muzyki, efektowna-rewolucyjna animacja, charakterystyczni (nawet po tych 20 latach) bohaterowie, przenikanie fikcji do japońskiej kultury (pierwsza
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika: Myślałem nad kilkoma typami ale ostatecznie stawiam na Monogatari. Pierwszy powód jest taki, że jest tego dużo i miałbym co oglądać :) Po drugie jest to świetna adaptacja dzieła NisiOisina oprawiona oryginalnością animacji Shaftu, innymi słowy ma wszystko czego mógłbym zapragnąć od anime.
  • Odpowiedz
@80sLove:

Omówmy się, że okruchy życia, komedie romantyczne, sensacja... cokolwiek... mogę zobaczyć w zachodnich mediach.


Naturalnie, ale Japończycy mają do tego osobne, swoje, indywidualne podejście które nie jest widoczne w zachodnich mediach w żadnym z przekazów. Japończycy mają swoje gry RPG które nie przypominają tych z zachodu. Mają swoje programy humorystyczne, które w ogóle nie śmieszą europejczyków. Mają swoje indywidualne podejście do każdej z tych rzeczy, dlatego mimo powielania gatunków, zachowują
  • Odpowiedz
@KidLavi: nie, ale widzę, że to tasiemiec. Mimo dobrych ocen. Miałem go kiedyś obejrzeć, ale szkoda mi czasu ;) Nie żebym hejtował, ale żaden tasiemiec mi nie podchodzi pod definicję anime, które miałbym obejrzeć tylko raz w życiu, bowiem na pewno czułbym niedosyt.
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika: dobra rozwinę się troszku. Mogłaby mieć nawet 100, 50 odcinków. Nie mierz anime miarą tego ile ma odcinków, bo rozumiem że o to chodzi. Mógłbym na przykład samą ich druga kinówkę oglądać. Cokolwiek. Chodzi o to, że Gintama dostarcza mi wszystkiego co potrzebuję. Akcja, komedia, jakiś dramat, wyciskacz łez, absurd, parodia. No wszystko. Dlatego bym ją wybrał. Jeśli masz wybór obejrzenia w swoim życiu jednego jedynego gatunku anime, to wybiorę
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika: Ubóstwiam wszelkie Gundamy, Macrossy, czy Kowboje Bebopy, jednak istnieje jedno anime, które totalnie przejęło palmę pierwszeństwa. Jest to Planetes.

Tutaj science-fiction to nie kosmiczne walki, a coś zupełnie innego. Anime w pewnym sensie pionierskie mówi o naszej niedalekiej przyszłości związanej z kosmosem, pokazuje trudności, możliwości, zyski i straty na przykładzie wielu genialnie stworzonych bohaterów, z których każdy ma zapewnioną odpowiednią część czasu antenowego. Serial łączy odrobinę komedii z poważnym dramatem,
  • Odpowiedz
@KidLavi: o, i to jest piękna odpowiedź. Anime, które zawiera w sobie wszystko w odpowiedniej proporcji :) Warto również zobaczyć

@Adrian00: też ciekawy wydaje się tytuł. Gdyby nie fakt, że to typowy shonen co do odwołań historycznych i tradycyjnych Japonii, na pewno wybrałbym anime Rurouni Kenshin. Jest ciekawe, dramatyczne, a prequele i sequele wydane jako OAV to mistrzostwo świata, niestety samo tv anime jest dość... shonenowate.

@ParsecV: czyli coś
  • Odpowiedz
@nazwa_uzytkownika: Może być visual novel?

Umineko no naku koro ni wraz z chiru - w pełni zasługuje na nazwę arcydzieło (najlepsza rzecz jaką przeczytałem wliczając w to wszystkie media filmy, książki, anime), potężna lektura, żeby odkryć wszystkie smaczki należało by ją przeczytać kilka razy. Połączenie sztywnego realnego świata zagadki wraz nieprzewidywalnym, bujnym światem fantastyki okazało się dla mnie genialne (wszystkie zasady niezbędne dla kryminału zostały zachowane), to jest niemal, że jak
Krunhy - @nazwa_uzytkownika: Może być visual novel?



Umineko no naku koro ni wraz z...

źródło: comment_yaI3f7LIud8O0z3PpxDo5o2uJnSofTyB.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz