Wpis z mikrobloga

@RomeYY: a czy w Polsce, niestety, craft nie jest cholernie hipsterski? Albo craft albo kuce na zdjęciach z premier, w sklepach piwnych itp. Nie wszyscy oczywiście, ale to takie 2 charakterystyczne grupy tam obecne
  • Odpowiedz
@Spratus: tia, zawsze miałem bekę z tej hipsterskiej otoczki i zamkniętego kręgu wzajemnej adoracji od początku tej rewolucji, ale podobnie jest z innymi rzeczami u nas, np. patrz food trucki :)
  • Odpowiedz
@RomeYY: @Spratus: Sęk w tym, że bez zamkniętego kręgu wzajemnej adoracji nie da się niczego zbudować od podstaw. Najpierw musi zejść się grupa gości miziających się po pytkach, stworzyć podwaliny, podnosić poziom, by później móc wyjść z dobrą nowiną do innych ludzi i zarazić ich miłością do piwa. A że się przy tym lubimy i dobrze razem bawimy? A co w tym złego? A komu to przeszkadza? :)
  • Odpowiedz
@RomeYY: A ja się założę, że każdy z nas należy do tego typu grona. ;) Sportowców, muzyków, prawników, lekarzy, miłośników piwa, whatever. I jak dla mnie nie ma w tym nic śmiesznego.

To tak, jakby śmiać się z rodziny, że się lubi i wspiera. Ją łączą więzy krwi, fanów piwa - piwo. Ot, i cała tajemnica ;)
  • Odpowiedz
@RomeYY: Zrozumiałem. I tym bardziej twierdzę, że takie zjawisko tyczy się absolutnie wszystkich środowisk, zaryzykuję nawet twierdzenie, że każdego z nas. Przykład? Pisanie per "Mireczki" na Wykopie oraz

  • Odpowiedz
@RomeYY: No widzisz, to jest jakaś tam reguła Wykopu, którą zna każdy z tego środowiska i spoko. Tyle że jak przychodzi tu ktoś nowy i widzi takie coś, to również traktuje to jako hipsterkę, kucowanie i pokazówę. ;)

Patrząc przez pryzmat "bycia gdzieś za krótko", to mam wrażenie, że wielu ludzi cierpiących na ból dupy z powodu piwnej hipsteriady też po prostu nie kuma niektórych rzeczy.
  • Odpowiedz
@RomeYY: To raczej uwagi ogólne, w żadnym wypadku personalne :)

No to z ciekawości: jakie rzeczy śmieszą normalnych piwoszy w rzeczonej piwnej hipsterce? (Pytam, bo a nóż mi się zbierze materiał na tekst)
  • Odpowiedz
@RomeYY: Hmm, chyba wiem, do czego pijesz ;)

Jak dla mnie to jest kwestia rzetelności, a nie hipsterki, ewentualnie ogólnego podjarania się rzemiosłem. Gdy zaczynałem, ciężko mi było wystawić jakiemuś piwu ocenę gorszą, niż 6, gdyż fascynacja i dobre serce nie dawały mi spokoju :D
  • Odpowiedz
@Jerry_Brewery: ja nadal mam wyrzuty sumienia jak na ratebeer wystawiam łącznie mniej niż 3. Choc tez rzadko daje więcej niż 3.7.niezła wstępna selekcja czy też miękkie serce? Nie wiem :d

Mnie juz trochę tak zpowszedniała rewolucja. Smuci mnie tylko, że trafia albo do kuców albo do hipsterów. Nie widzi się tej średniej części społeczeństwa. Mniej #!$%@? są rzemieślnicy niż ich klienci. Z jednej strony mamy Czesława Dziełaka - pierwszy model polskiego piwowarstwa domowego - a z drugiej kolesia, który wygrał konkurs tych od niebieskich kogutów w Alpach - kuc większy niż 90% wykopków. No ale to na związek z tym, że średnia się nie pcha nigdzie. Widać tylko grupy ekstremistów jakby na pokaz oceniających barwę piwa w ciemnym lokalu.

Z powodu takiego stanu rzeczy omijam główne multitapy we Wrocławiu. Mam swój ulubiony i jeśli gdzieś idę to tam. Żadnych
  • Odpowiedz