Wpis z mikrobloga

Czy mieliście takie sytuacje, że zrywaliście kontakt z dobrymi znajomymi i to bez powodu?

Myślałem dzisiaj dużo o swoim życiu i uznałem, że zakończyłem w ten sposób prawie każdą "bliższą" znajomość. Po prostu, przestałem się do kogoś odzywać i #!$%@?. Inna sprawa, że to raczej nie były wielkie przyjaźnie, bo osoby zainteresowane poza smsem z dupy typu "co tam u Ciebie?" albo "chodź na browara" (bez odpowiedzi z mojej strony) nie drążyły dalej co się ze mną dzieje, chociaż wcześniej mieliśmy w miarę stały kontakt.

Zresztą w ogóle jakoś nie bardzo interesuje mnie zawieranie przyjaźni. W przeciwieństwie do większości #przegryw i #tfwnogf nie mam wielkich problemów w nawiązywaniu nowych kontaktów ale... no właśnie. Nie pamiętam kiedy wziąłem numer od jakiegoś nowo poznanego ziomka. Spotykamy się na imprezie, nawet sporo gadamy i tyle. Od dziewczyn biorę często, ale albo uznaję, że to bez sensu i nie dzwonię, albo i tak wszystko zaraz się kończy. Ostatnio spotkałem się parę razy z fajną laską, ale powiedziała mi, że nic z tego. Oczywiście spuściłem z tonu, ale gadaliśmy jeszcze parę razy (wyłącznie po koleżeńsku), z jej inicjatywy. Mam wrażenie, że zreflektowała się za swoją decyzję, ale mnie to nie ruszało. Od miesiąca nie mamy kontaktu.

W ogóle wydaje mi się, że ja po prostu nie nadaję się do jakichkolwiek relacji z ludźmi. Nie przez #!$%@? umysłowe i totalną nieśmiałość, a przez brak empatii, przedmiotowe traktowanie innych i egocentryzm. Nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest mieć przyjaciół. I tak bym się z nimi pokłócił i polazł w swoją stronę. A #zwiazki ? Tak samo. Szybko spakowałbym walizki, bo mnie luba wkurzy jakąś pierdołą.

Czasami mam wrażenie, że inni ludzie są dla mnie jak komputer czy telefon. Służą do tego, żeby ich włączyć, użyć we właściwy sposób i wyłączyć. To nie jest tak, że ja ludzi nienawidzę czy się boję. Oni są mi po prostu patologicznie obojętni.

Czasami tylko brakuje kogoś, żeby mu swoje #feels zostawić, ale od czego jest mirko...

#foreveralone #oswiadczeniezdupy
  • 44
  • Odpowiedz
nie drążyły dalej co się ze mną dzieje, chociaż wcześniej mieliśmy w miarę stały kontakt.


@rafalu90: może dlatego, że nie odpowiadałeś? Po którymś razie mogły się poczuć olane, a to nic przyjemnego. A przez telefon jeszcze nigdy z nikim na poważnie chyba nie gadałem, jak już się umawiam i "głębsze" tematy poruszane są na tym piwie.
  • Odpowiedz
@KBR_:

Po którymś razie mogły się poczuć olane, a to nic przyjemnego.


No i trafiły, jednak wydaje mi się, że bo braku odpowiedzi na jednego smsa to dla nich trochę przedwczesny wniosek.
  • Odpowiedz
@rafalu90: To, że czujesz się z tą sytuacją trochę nieswojo, wynika nie z tego, że Tobie się nie udaje (bo przecież piszesz co innego), ale z tego, że społeczeństwo, media wszędzie wmawiają nam, że trzeba mieć masę znajomych w realnym świecie i tysiące w internecie. Dlatego mimo, że miałeś okazje, gdzieś wyjść nie korzystałeś z tego, ponieważ nie odczuwałeś takiej potrzeby i dobrze Ci z tym było. Masz taki, a
  • Odpowiedz
@rafalu90: ja natomiast mam trochę inaczej, nie mam ogromnej armii przyjaciół, ale mam takich, których obecność w moim życiu jest naturalna. Możemy się do siebie nie odzywać przez dłuższy czas, każdy jest zajęty swoimi sprawami, ale wciąż mamy taki "żywy kontakt". To jest coś takiego, że cisza między przyjaciółmi nie jest krępująca. A jeżeli ktoś od tak przestał się odzywać i z drugiej strony nie ma reakcji, to myślę, że
  • Odpowiedz
@Elementary: no nie do końca, bo ja bym jednak chciał mieć kogoś do wspólnego spędzania czasu (i nie, nie chodzi tylko o #sexy z różowymi, chociaż to oczywiście też). Problem, że traktowałbym zapewne taką osobę per noga, nie wnoszą nic w zamian od siebie.
  • Odpowiedz
@Canaretto: Myślę, że jest to taka zdrowa przyjaźń, czyli nie musimy spędzać ze sobą każdego weekendu, plotkować, w kółko gadać o tym samym. W taki sposób każdy ma czas dla siebie, swojego życia i przyjaciół.

@rafalu90: To jest w pełni naturalna potrzeba drugiej osoby i bliskości, ale na zapas się nie martw. Jeśli znajdziesz odpowiednią dziewczynę, to Twoje postrzeganie się zmieni w sposób naturalny.
  • Odpowiedz
@Elementary:

Jeśli znajdziesz odpowiednią dziewczynę, to Twoje postrzeganie się zmieni w sposób naturalny.


No nie do końca. Czy na miejscu dziewczyny nie zastanawiałbyś się dlaczego Twój wybranek nie ma żadnych własnych znajomych, facebooka i w ogóle jego sytuacja wygląda jakby wczoraj obudził się z 10-letniej śpiączki albo odsiadki w pierdlu?

Ja na jej miejscu podejrzewałbym, że to jakiś psychopata albo agent ruskiego wywiadu, szczególnie, że nie wyglądam i nie zachowuję
  • Odpowiedz
@rafalu90: Jasne, może się nad tym zastanawiać, tak samo jak Ty możesz się zastanawiać, dlaczego ma samych męskich znajomych. Naprawdę dużo tutaj zależy nie od Ciebie, ale od dziewczyny. Jeśli polubi Cię takiego jaki jesteś, to dlaczego ma winić Cię za to, że nie spotkałeś prawdziwych przyjaciół, a znajomi na cześć-cześć nie są w Twoim obszarze zainteresowania ;)
  • Odpowiedz
@rafalu90: JAK SIĘ ZAKOCHASZ TO ZOBACZYSZ!

haha żartuję :D sama to często słyszę i mnie to wkurza. Ja Cię rozumiem, bo mam to samo. Spotykałam się już jakoś z 20 chłopakami i nigdy dłużej nie trwało niż z miesiąc, bo mi szybko brzydło i dochodziłam zawsze do wniosku, że najlepiej się czuję sama jak robię co chcę i nie muszę w absolutnie żadne kompromisy się bawić. No i zawsze jakiś
  • Odpowiedz
@rafalu90: mam podobnie. tylko z tą różnicą że nie traktuje ich przedmiotowo. a przynajmniej tak mi się wydaję. mnie przebywanie z innymi ludźmi nudzi. nie widzę w relacjach z innymi nic ciekawego, dlatego że nie są oni odbiciem mojego charakteru, szybko zauważam w nich coś, co mnie zniechęca do nich. choćby jakaś mała wada, która powoduje że należą oni "do innego świata". nie do tego mojego. i dlatego najczęściej zostaje
  • Odpowiedz