Wpis z mikrobloga

#humor #suchar

Transatlantyk płynie przez ocean. W pewnym momencie z niewiadomych przyczyn ulega awarii i idzie na dno. Trzymając się jednego koła ratunkowego do pobliskiej wyspy dopływa dwóch rozbitków. Rozbitkowie to przypadkowy Kowalski i Angelina Jolie. Wyspa oczywiście okazuje się bezludna. Gdy mija pierwszy szok i nastaje wieczór, oboje leżą na plaży w ostatnich promieniach zachodzącego słońca. W pewnym momencie odzywa się Angelina:

- Jesteśmy tu sami, nie zanosi się na szybki ratunek...

- No...

- Chyba nic się nie stanie jak zrzucimy ubrania i przytulimy się do siebie,co?

- No...

Przytulają się, a że krew nie woda, po paru godzinach wykończeni padają na piasek. Sytuacja powtarza się przez parę kolejnych dni. Następnego dnia Angelina podchodzi do Kowalskiego, który smutny i zasępiony siedzi na plaży i spogląda na błękitne wody morza...

- Kochany, może zrzucimy ubrania...

- Nie... nie mam ochoty - powiedział i odwrócił głowę

- Boże! Co się stało?

- A... nic...

- Powiedz proszę! Może będę mogła pomóc!?

- A wiesz - odpowiada Kowalski - że chyba możesz...

- Co mam zrobić? Mówić świństewka? A może...

- Nie... ubierz moje spodnie.

Ubrała

- Ubierz moja koszulę i marynarkę...

Ubrała

- Hmmm... ubierz mój kapelusz i włóż pod niego włosy..

Ubrała...

- Taaaak... ubierz jeszcze moje okulary przeciwsłoneczne

Ubrała a Kowalski pyta:

- I co? Czujesz się chociaż trochę jak facet?

- No... trochę tak...

  • 36