Wpis z mikrobloga

Uwaga, leci mega RAK

nie mogłabym żyć w miejscu, w którym po przetańczonej lub przepracowanej nocy i przebudzeniu się w południe nigdzie nie można już zjeść śniadania. W stolicy Niemiec serwowanie tego posiłku w drugiej połowie dnia jest standardem, a w Bateau Ivre śniadanie podawane jest do godziny siedemnastej. Stricte berlińska, niedbale chybocząca się pod papierowymi lampionami knajpa o obdrapanych, jasnozielonych ścianach znajduje się w klubowo-barowym zagłębiu północnego Kreuzbergu - na rogu Heinrichplatz i kultowej Oranienstrasse, po której w 1987 roku chodziły anioły w "Niebie nad Berlinem" Wima Wendersa.


http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,16942610,Sniadanie_na_Oranienstrasse__czyli_czemu_Pola_wybiera.html#TRrelSST

#bekazpodludzi #bekazlewactwa
Pobierz
źródło: comment_2iWt9NIgwFiSaRwJYCgeZ9CQCCagFlVh.jpg
  • 2
@kwaz1: widać, że jesteś z Europy B. Nowoczesna Europejka na śniadanie po imprezie zje tylko sałatkę z koniczyny skroploną oliwą z grzybów z zapiekanym kozim wymionem z austriackich Alp. Do tego śniadaniowy szejk z freerange'owych jajek i czekolady ze znaczkiem fair trade. A jak niby ma to zrobić jak od 13 wszędzie tylko rosół i schabowe, a do picia kompot?