Wpis z mikrobloga

Postanowiłem wyjść z #przegryw i dość w sumie przypadkowo, bo nie planowałem tego rzucam palenie. Jest ok. Chyba, że nagle wróci mnie ochota na to lub coś podobnego. Mam #!$%@?ą satysfakcje, że nie śmierdzę, że nie niszczę sobie zdrowia i mam chyba normalny głos i gardło.

Ta owa satysfakcja z wali oraz tego, jakim jest się #wygryw że się człowiek nie męczy z tym. Popchnęło mnie dalej ku porzuceniu innych używek (kawy dawno już nie pijam regularnie, a jak mi się zdarzy to rzadko i ma to negatywny wpływ na mnie). Zabieram się na rzucenie picia. Generalnie pijam kilka razy w tyg. mniejsze, większe ilości alkoholu. Często też pijam dla uśnięcia. Z powodu tego, że #!$%@? mnie wiele rzeczy czy smuci i masę innych rzeczy.

Postanowiłem coś zmienić, przeczytałem ostatnie znaleziska typu depresja, czy też jak wyjść z przegrywu. Palenie nie dawało mi spokoju w głowie pewnego wieczora. Co ja robię, że swoim zdrowiem, ledwo potrafię mówić i palę. Mimo krótkiego czasu regularnego palenia rzuciłem. Miałem wyrzuty i wgl. Wzięło mnie na alkohol teraz by rzucić. Nie smakuje mi, Polskie piwa to siki, pijam byle mieć banie. Potem zdycham następnego dnia. Smród starych puszek i butelek. Syf w koło mnie, bo nie potrafię nic po pracy, przed czy jak mam wolne na kacu sprzątać tego.

Trzeba się zabrać za siebie małymi krokami tak? Chociaż tymi najmniejszymi.

Może potem będę pisał, że chodzę na siłownie albo biegam. Nie mam zbyt dużo znajomych, gdyż większość wyjechała. Rzucanie używek sprawia mi dużą radość zauważyłem i czuje się lepiej na tle reszty naszego dość chorego społeczeństwa, że jestem inny.

Pić i się bawić potrafię, nie raz spędzałem czas jako kierowca ze znajomymi i pozwiedzałem parę miejsc. Jadę zaraz do apteki po jakiś Nervosol, bo tym planuje zastąpić browar przed snem i zacząć normalnie spać i budzić się rano. Powoli coś zmieniać. Jakieś wsparcie Mirki?

Rady czy dobre słowo na początek? Mógłbym iść i chodzić do specjalistów, lecz mija się to trochę z moim myśleniem. Jak sam nie zmienię życia i swojego otoczenia to nadal będzie takie samo. Będę brał jakieś tabletki czy łazić na jakieś dziwne terapie i będzie mi się wyłącznie wydawało, ze moje życie jest ok, a jednak będzie to, to samo gówno lecz we łbie będę mieć pomieszane albo przez leki, albo jakieś chore mącenie.


#pomoc #zmienswojezycie #changeyourlife #alkoholizm #nalogi #depresja
źródło: comment_Muivz0GN4kLVtE4IEuymTuFGRnVx80t8.jpg
  • 5
@garindaan: Powodzenia z rzucaniem szlugów, bo to #!$%@? ciężki kawałek chleba. Najgorsze są sytuacje, gdzie człowiek po prostu MUSI zapalić/kupić paczkę fajek. No ale powinieneś wytrwać, żeby ten epicki wpis nie poszedł na marne ;)

Rację masz, specjaliści zasysają. O terapiach nic nie wiem. Najlepsza droga to leczenie się samodzielnie, właśnie bieganie i pakowanie dużo dają. Niestety jak przestaniesz i stracisz motywację do dalszego działania to nastrój #!$%@? się jeszcze bardziej
@Feels_No_More: Akurat próbuje i układam sobie sam w głowie co jest ok, a co nie.

Papierosy zawsze dla mnie były złem, a paliłem rzadko. Dopiero na stare lata od kiedy miałem 2 pracę zacząłem palić regularnie i zdarzało się, ze dużo. Nie paliłem normalnych fajek tylko sam skręcałem. Krótki filter, raczej mocne i chyba od tego #!$%@? miałem syfy na gardle i ledwo co gadać potrafiłem. Na szczęście paliłem krótki okres