Wpis z mikrobloga

Takie przemyślenia - dużo ludzi jest nieszczęśliwych, bo jako ludzkość chyba za bardzo odeszliśmy od natury, zarówno tej rozumianej jako przyroda, jak i tej natury ludzkiej. Może idealizuję, ale jakbym sobie mieszkał w jakiejś chacie w lesie, pracował jako drwal czy ktoś taki, to byłoby lepiej. Albo jakbym żył gdzieś na północy Kanady, miał prostą robotę, jakichś znajomych, z którymi można by wyjść do jedynego w mieście pubu. Mieć wywalone na te durne konwenanse wielkich miast, udawane uśmieszki i wieczny zgiełk. Wyjść ze schematu poznaj dziewczynę, ożeń się, pracuj 5 dni w tygodniu po 8 godzin, miej dwójkę dzieci i tak dalej. No i te prace nie polepszające życia nikogo, jak telemarketer albo inne, które polegają na siedzeniu przy kompie 8 godzin i udawaniu, że się pracuje. Za szybko to wszystko się toczy, ludzie się gubią.

Ktoś może powiedzieć - co stoi na przeszkodzie, abyś tak zrobił? Ja powiem: 22 lata żyłem kompletnie inaczej i nie wiem, czy umiałbym się przestawić, zapomnieć o tych różnych wygodach życia w mieście. Zaryzykować. Bo jeśli bym się i czymś takim rozczarował, to chyba nic by mi już nie pozostało. Skończyłbym pewnie jak McCandless z "Wszystkiego za życie", który myślał, że takie życie może być tym, czego chce, ale się przejechał.

Co za paradoks.

#oswiadczenie #depresja #gorzkiezale
  • 23
@Simo_Hayha: Jeżeli nie spróbujesz to się nie przekonasz, jeżeli spróbujesz a Ci się nie uda raczej będziesz miał możliwość do puktu wyjścia, ogranicza Ci jedynie strach przed opuszczeniem strefy komfortu czyli strach przed nieznanym. Irracionalny strach. Pozdrawiam.
@Simo_Hayha: wiele osób myśli podobnie i żyją sobie na uboczu w ekowioskach :)

Polecam kiedys odwiedzić taką społeczność. Co do McCandlessa to umarł bo łosia nie umiał oprawić, do końca był przekonany że dobrze zrobił że rzucił wszystko w cholerę. Umarł bo sobie nie umiał poradzić w dziczy. Trochę więcej szacunku dla natury i byłby happy end
@Simo_Hayha: moim marzeniem jest kupon motocykla i jeżdzenie po świece trochę nie realne, ale mówią, że warto mieć marzenia. Drugim takim moim marzeniem jest coś takiego, że przez rok pracuję i odkładam pieniądze, a po tym roku rzucam pracę i ruszam w świat na rok i tak w kółko

@Bodhisattwa: Jasne, że takie życie jest możliwe, ale trzeba być w jakiejś dziedzinie dobrym na tyle, żeby dało się życ i odłożyć sporą kwotę, aby żyć gdzieś poza granicami kraju. Ja natomiast nie jestem dobrym w niczym, mam dwie lewe ręce i półkule mózgu, więc jestem skazany na pracę za ochłapy :)
@NR00: dopóki tak myślisz to masz racje :P

Ludzie sie organizują w małe społeczności właśnie po to żeby uzyskać samowystarczalność. Co za problem otworzyć sobie np piekarnie i sprzedawać ekochlebek do miasta? albo strugać krzesła, wyplatać kapelusze, robić bębny to są rzemiosła dzięki którym można sie utrzymać. Ile ludzi tyle pomysłów.
@Bodhisattwa: Takie ekowioski kojarzą mi się z bardzo dziwnymi ludźmi w stylu: kriszonwców, wegan, skrajnej lewicy i innych na prawdę dziwnych ludzi. Ja chciałbym mieć życie rodem z filmów "Wszystko za życie" czy "Easy rider", motocykl, droga, kontakt z nauką, chciałbym poczuć jak to jest być wolnym, ale na to potrzeba ogromnej odwagi żeby rzucić wszystko z dnia na dzień i ruszyć w nieznane. W zasadzie to ja nawet nie mam
@NR00: jest tez normalna część ludzi którzy tak żyją i nie dorabiają ideologii ale jak chcesz być nomadem to i tak ci wioska nie potrzebna. Można by spróbować prac sezonowych, jak masz coś do wynajęcia to też by była jakaś kasa

Nic nie masz, nic nie stracisz... jakiej odwagi tu potrzeba? Jedź a jak ci sie znudzi to wrócisz i już :)