Wpis z mikrobloga

Fotografia, która przegrała wojnę.

Wojna w Wietnamie była pierwszym „telewizyjnym” konfliktem zbrojnym w historii, na który razem z żołnierzami ruszyli dziennikarze, fotoreporterzy i kamerzyści wszystkich liczących się mediów, a zwykli Amerykanie mogli przy kolacji oglądać najnowsze doniesienia z frontu. Długopisy, kamery i aparaty fotograficzne dziennikarzy okazały się dużo skuteczniejszą bronią niż karabiny M-16, śmigłowce szturmowe, czy napalm. I to właśnie one zadecydowały o wyniku tego konfliktu.

Najsłynniejszą fotografią zrobioną podczas tej wojny stało się zdjęcie wykonane 1 lutego 1968 roku w Sajgonie przez dziennikarza agencji Associated Press Eddiego Adamsa. Przedstawia ono szefa policji Południowego Wietnamu Nguyen Ngoc Loana zabijającego schwytanego oficera Vietcongu strzałem z rewolweru w głowę.

Fotografia szybko trafiła na okładki wszystkich amerykańskich gazet i magazynów wywołując prawdopodobnie największą burzę medialną w historii USA. Lewicowe ruchy antywojenne przyjęły ją jako swoją ikonę, prezentując ją na manifestacjach obok zdjęć ofiar Holocaustu. Jej społeczny odbiór był jednoznaczny, miażdżący i pozbawiony jakiejkolwiek refleksji. Nikomu nie chciało się zajrzeć głębiej w to, co się stało tamtego dnia i co doprowadziło do tej egzekucji.

Jednym z głównych założeń ofensywy komunistów była likwidacja wszystkich „zdrajców”, czyli ludzi współpracujących z Amerykanami. Przede wszystkim żołnierzy Armii Południowego Wietnamu oraz policjantów i ich rodzin.

W mieście Hue, które na krótko zostało opanowane przez komunistów zamordowano około 6000 cywilów, którzy mogli stanowić zagrożenie dla „nowego ładu społecznego”. Taki wietnamski Katyń…

Na wieść o ofensywie wszyscy policjanci w Sajgonie zostali postawieni na nogi. Odwołano urlopy i wezwano do komend wszystkich funkcjonariuszy. Vietcong dzięki swoim szpiegom znał adresy większości z nich. Nie zastawszy ich w domach (policjanci byli przecież na służbie) komuniści wymordowali ich rodziny – żony, córki, synów, rodziców. Słowem – każdego, kogo zastali pod danym adresem. Dowódcą jednego z tych plutonów egzekucyjnych był oficer Vietcongu Nguyen Van Lem. Został schwytany w Sajgonie obok rowu wypełnionego ciałami zamordowanych członków rodzin policjantów. Szef południowowietnamskiej policji Nguyen Ngoc Loan wśród zamordowanych zauważył żony i dzieci swoich dwóch najbliższych przyjaciół. Kiedy doprowadzono do niego schwytanego zbrodniarza po prostu wyciągnął rewolwer i strzelił mu w głowę.

Nie złamał tym ani ówczesnego prawa, ani nie pogwałcił Konwencji Genewskiej, która chroni umundurowanych żołnierzy zaangażowanych w walkę z innymi żołnierzami. Schwytany oficer Vietcongu przebrany był za cywila i mordował Bogu ducha winnych ludzi, którzy nie mieli broni w rękach. Był zwykłym bandytą, który został natychmiast zgładzony.

Na nieszczęście dla generała przy egzekucji byli obecni dziennikarz Eddie Adams i kamerzysta NBC News. Eddie Adams otrzymał nagrodę Pulitzera za tę fotografię. Kiedy jednak zobaczył, w jaki sposób jest ona wykorzystywana zaczął żałować, że kiedykolwiek ją wykonał.

„Generał zabił zbrodniarza, ja tą fotografią zabiłem generała. Aparat fotograficzny to najgroźniejsza broń. Ludzie wierzą obrazom, ale te kłamią, nawet jeśli nie są zmanipulowane. One są tylko półprawdami. Każdy powinien zadać sobie pytanie – co ja bym zrobił na miejscu generała, gdybym schwytał zbrodniarza odpowiedzialnego za zamordowanie moich przyjaciół?” - pisał w tygodniku „Time”.

W 1975 roku, krótko przed upadkiem Sajgonu generał Nguyen Ngoc Loan wyemigrował z rodziną do Stanów Zjednoczonych, gdzie założył małą pizzerię w centrum handlowym koło Waszyngtonu. W 1991 roku przeszedł na emeryturę po tym, jak w jego restauracji ktoś napisał w toalecie „Wiemy kim jesteś, #!$%@?!”. Zmarł na raka 14 lipca 1998 roku.

Eddie Adams – fotograf, którego zdjęcie okryło go niezasłużoną hańbą wielokrotnie przepraszał generała i jego rodzinę. Często nazywał go bohaterem i starał się jak mógł, by społeczeństwo poznało szerszy kontekst jego fotografii. Na próżno.

Generał nie miał jednak do niego żalu. Mówił, że gdyby nie on, to kto inny wykonałby zdjęcie i efekt byłby ten sam.

Publikacja tej fotografii w znaczący sposób wpłynęła na odbiór wojny w amerykańskim społeczeństwie. Ruchy antywojenne dostały do ręki potężny, szokujący argument i przez Amerykę przetoczyła się nowa fala manifestacji. W końcu Amerykanie, mimo sukcesów militarnych zostali zmuszeni do upokarzającego wycofania się z Wietnamu.

Źródło

#historiajednejfotografii #fotohistoria #fotografia #wojna #wietnam #usa
siwymaka - Fotografia, która przegrała wojnę.



Wojna w Wietnamie była pierwszym „te...

źródło: comment_08PKlbL44WLJoGwVGe4Hsh4mg1oNTMvy.jpg

Pobierz
  • 25
  • Odpowiedz
Bez jaj, ze to fotografia przegrala wojne. Po prostu jest taj jak to powiedzial wtedy ktorys z amerykanskich generalow:

Marynarka wojenna moze zdobyc fabryki. Ale pracowac w nich juz nie bedzie.
  • Odpowiedz
Wiesz co ta lewacka dziewczynka robiła? Jakbyś wiedział to byś jej nie współczuł ani trochę


@marcin-: Czo? Wrzuciłem jej zdjęcie, pisząc jedynie, że to zdjęcie jest słynniejsze, bez żadnego wartościowania. Jeśli jako przykład najpopularniejszego nadruku na koszulce podam Guevarę, a jako najpopularniejszy mem na reddicie zdjęcie Stalina z "Dear diary, today OP was a pretty cool guy", to znaczy, że gloryfikuję komunizm?

A co do samego pytania: wiedziałem, że Phan Thi
  • Odpowiedz
@siwymaka: #januszehistorii Zacznijmy od tego, że ta wojna, w prowadzonej przez Amerykanów formie nigdy nie mogła być wygrana z bardzo prostej przyczyny - nie było inwazji Wietnamu Północnego, oraz proces wietnamizacji konfliktu rozpocząłsię zbyt późno (gdy Amerykanie ponieśli już duże straty i brudne hipisy się rozpanoszyły). Jednak nawet jakby kilkia lat wcześniej wietnamizacja się rozpoczęła, to nie sądzę, żeby wygrali, bo w Południowym Wietnamie był po prostu #!$%@? i gigantyczna korupcja.
  • Odpowiedz
@ukryty_login: Zawsze można dopisać do zdjęcia historię. Skoro do zdjęcia faceta który na środku ulicy bez cienia emocji strzela w głowę związanemu kolesiowi można dopisać historię że wszystko ok, bo tamten zabity to był szpieg i zbrodniarz i istnieją legalne powody żeby go zabić bez sądu na środku ulicy, bo, uwaga ten facet co go zastrzelił tak powiedział. to jakie przeszkody są żeby tak podpisać inne zdjęcia. Wiesz kim był
m.....- - @ukryty_login: Zawsze można dopisać do zdjęcia historię. Skoro do zdjęcia f...

źródło: comment_0orCV5ibZVZhPAW4jMilbBIcSnFKbdCB.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
@marcin-: Ostatni Żyd w Winnicy, nawet było to w miarę niedawno na Wykopie z opisem. Czyli nie masz żadnych kompromitujących informacji o wietnamskiej dziewczynce i tak sobie rzuciłeś, że gdybym wiedział, co ona zrobiła, to bym jej nie współczuł?
  • Odpowiedz
@ukryty_login: To było ironia. Oczywiście, że nie mam żadnych wiarygodnych informacji ani o Żydzie ani o dziewczynce ani o tym zastrzelonym wietnmskim chłopaku, które w jakikolwiek sposób usprawiedliwiałyby straszne rzeczy, które im zrobiono
  • Odpowiedz