Wpis z mikrobloga

Na Poznańskim Targach Piwnych byłem tylko w sobotę, co nie przeszkodziło mi w spróbowaniu wszystkiego, czego chciałem. Wymóg organizatorów na browarach, aby lali też po 100ml do kieliszka uważam za genialny. Ludzi było sporo, ale na szczęście nie tak dużo jak na Wrocławskim Festiwalu Dobrego Piwa; nie popełniono też błędów Beer Geek Madness i miejsc siedzących było chyba więcej niż uczetników Targów. Umiejscowienie imprezy: 10/10, bo trzy minuty od dworca to tyle, co nic. Z logistycznych rzeczy jeszcze chciałem pochwalić fakt, że większość stanowisk myła szkło przed nalaniem, a Spullboye stały na terenie całego obiektu.

A piwo? Z trzech barley winów - Mr Hard i Wheat Wine z Pracowni Piwa oraz Rhythm & Blues z holenderskiego de Molena - najlepiej przypadł mi do gustu ten pierwszy, którego zresztą już raz wcześniej piłem; Wheat Wine mógłby jeszcze trochę doleżakować, a de Molen był zbyt alkoholowy. Wypiłem też trzy pumpkiny: Grubą Kaśkę z Bazyliszka, Pumpkin ale z czeskiej Jihlavy oraz Muerto z Kingpina. Pierwsze dwa były poprawne, a trzecie za odrażający siarkowodór nazwę najgorszą rzeczą jaką piłem na PTP. Z kwaśnych rzeczy Spontanmadarin z Mikkellera było bardzo fajne (chociaż agrestowy lambic bardziej mi podszedł), a John Sour mógłby być bardziej sour. Belgię zaliczyłem natrójnasób: beljgiskie Cuvee de Noel męczyłem bardzo długo, a pachniało i smakowało jak rodzynki w spirytusie, warzone na kontrakcie w Belgii belgian ale Oficer Crabtree od Gzuba i belgijska IPA Wujek Vettis z Podgórza były smaczne, ale niczym się nie wyróżniające. Ciechan AIPA bardzo dobry. Bazyliszek prowadził najlepszą politykę cenową (prawilne 1, 2, 4, 6, 10 złotych za 50, 100, 200, 300 i 500ml), a raczył dziwnymi piwami w stylu IPA z żołędziami, kartoflami, piołunem lub lawendą - do wyboru, do koloru. Piłem Dupka żołędnego, którego trochę męczyłem, ale Sawa (white IPA) jest godna polecenia. Eksperymentowałem też z piwami leżakowanymi w beczkach po whisky, więc mogę powiedzieć, że Boont Barl Bourbon Barrel Amber Ale z amerykańskiego Anderson Valley jest lepszy od Ola Dubh 18 ze szkockiego Harviestouna. Lana Schlenkerla Urbock smakowała mi mniej niż butelkowe Weizen i Marzem, a nie wiem czy powinno tak być. Oprócz tego piłem, choć kompletnie nie zapadło mi w pamięć Funky Rye z Artezana.

Pozdrawiam i polecam.

#piwo #piwnahipsterka #poznan #targipiwne #craftbeer
  • 7
Umiejscowienie imprezy: 10/10, bo trzy minuty od dworca to tyle, co nic.


@jcollier: Tutaj to należy pochwalić tych co budowali Międzynarodowe Targi Poznańskie, że wybudowali je 3 min od dworca głownego.
@jcollier: dla mnie Mr. Hard smakowal jak kwas chlebowy, poza tym byl mocno slodkawy. Kiedys Nogne #100 zrobilo na mnie wieksze wrazenie. Mysle, ze na moja ocene Mr. Hard wplynela tutaj wypita chwile przed 200! z Pracowni. To jest dopiero piwo :)