Wpis z mikrobloga

  • 2683
Kupowałem dzisiaj w Biedronce 20 reklamówek. Położyłem reklamówki na taśmie, aby dojechały do kasjerki. Pani kasjerka rzuciła spojrzeniem na reklamówki, potem na mnie, potem znów na reklamówki:

- ile?

- 20 - odpowiedziałem bez chwili namysłu, z wyjątkową pewnością siebie, aby dać do zrozumienia, że można mi zaufać. Poza tym byłem dobrze ubrany, na szyi elegancki szal, sportowa kurtka i sweterek w modne paski.

- no to liczymy. Jeden, dwa...

To brzmiało jak SPRAWDZAM CIĘ #!$%@?. No dobrze, przecież na pewno się nie pomyliłem. Liczyłem te reklamówki.

- ...siedem, osiem...

Na moje czoło wstąpiła właśnie gęsta rosa potu. Kasjerka spogląda na mnie zadziornie szczerząc zęby w zwycięstwie.

- ...trzyna, czterna...

To napięcie mnie zabija. Zagryzam wargi od wewnątrz. A CO JEŚLI SIĘ SKLEIŁY???? Nie patrzę już na kasjerkę, czuję jej wzrok, masakruje mnie.

- ...dwa, dwa jeden.

Jeknąłem. Ludzie w kolejce zaczęli szeptać zasłaniając usta dłońmi, pokazując mnie palcami, ktoś chichotał, ktoś inny wzywał ochronę.

- to ja nie chcę tej ostatniej

Rzuciłem na kasę odliczone złoty sześćdziesiąt, naciągnąłem reklamówki na czerwoną ze wstydu twarz i wybiegłem z Biedronki. Nigdy więcej tam nie pójdę.

#coolstory #truestory #heheszki
  • 64
  • Odpowiedz
@vectus: Jeżeli to powyżej to nie "żart" wymyślony bez celu to powód zawsze się znajdzie - np. do przeprowadzki, sam kiedyś latałem pytać o kartony i kupiłem z kilka większych reklamówek żeby wszystko zapakować.
  • Odpowiedz
@ecco: A nie przyszło tobie do głowy, że kasjerka może być rozliczana z głupich reklamówek a braki potrącone z pensji? Nie przyszło też tobie do głowy, że kasjerów testują podstawieni klienci, a wbijanie jakiegokolwiek produktu na dobre słowo klienta jest zaniechaniem ze strony pracownika? Ostatecznie, nie przyszło tobie do głowy, że w Polsce są tacy Janusze, którzy są skłonni #!$%@?ć sklep nawet na głupią siatkę za 30 groszy?

Ale nie,
  • Odpowiedz
@Luka_Wars: rozliczani z reklamówek? serio? Co do sprawdzania pracowników przez tzw. mr. shopperów to jak najbardziej, mogłoby tak być, ale.... liczenie reklamówek, które biedronke nic prawie nie kosztują, serio?
  • Odpowiedz
@ecco: Hehe nieźle, ja jak słyszę pytanie - ile jest pęczków rzodkiewek?(oczywiście są dwa, ale starej k..... nie chce się zajrzeć do woreczka) to odpowiadam z uśmiechem - jeden! A niech sprawdza! Najczęściej sprawdzają i mruczą pod nosem, dwa są...:D
  • Odpowiedz
To małe piwo. W Niemczech w Kauflandach kasjerki zaglądają wszystkim do wózków w tak ordynarny sposób, że aż głupio. I bynajmniej nie zaglądają tylko Polakom, czy Turkom. Sprawdzają wszystkie wózki.


@Hans_Olo: W niemieckim Kauflandzie każdy wózek ma 4-cyfrowy numer (żółta naklejka z boku, niewiele ponad poziomem kółek), który kasjerki muszą wpisać przed skasowaniem towaru, więc to na nich wymusza wychylanie się i "perfidne" sprawdzanie wózka. Ja od razu przy podejściu
  • Odpowiedz
@dodgers: Nic czyli ile? Tyle co jedna kajzerka? Czy to znaczy, że mogę podejść z bułką do kasy i #!$%@?ć ją na oczach kasjera dodając: ''nie zapłacę, bo sklep prawie nic to nie kosztuje''? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@Hans_Olo: w Maximasie na Łotwie jak kasjerka słyszała słowiański język to od razu machała ręką do ochrony i było trzepanie czy nic nie jest pod bluzą,kurtką ( ͡° ͜ʖ ͡°) Tyczy się to też Polaków,bo słabo u nich z rozróżnianiem polskiego od białoruskiego/rosyjskiego.
  • Odpowiedz
@ecco: A propos szczania do zlewu.. Mnie najbardziej wkurzają starsze panie, które rozkradają woreczki z psich pakietów. Chodzą pogłoski, że pakują w nie dzieciom śniadania do szkoły. I te dzieci potem jadą na rowerze i muszą do biedronki po jakieś normalne woreczki
  • Odpowiedz