Wpis z mikrobloga

Nocna jest, to tak na szybko napiszę.

Kiedyś, dawno temu, wpadała do nas na osiedle taka gruba Martyna, dla bliższych znajomych Martyn, co się z (prawie) każdym ruchała. Jako że urokliwa nie była, to najczęściej zamiast jej, to braliśmy jej kasę i przepijalismy, lub przepalaliśmy. Kumpel jeden z nią żył najlepiej, bo podruchiwał ją co jakiś czas, reszta wolała obejść się smakiem (?) bo jak już pisałem, bladź z niej była straszna.

Któregoś razu ziomek mój, dwóch jeszcze łbów i oczywiście Martyna, nocą pojechali nad Wisłę. Siedzą w samochodzie, piją, lufki palą i #!$%@?ą farmazony. W pewnym momencie, nie wiedzieć czemu, temat szedł na lizanie dupy. Mój ziomek mówi:

- mi nikt nigdy dupy nie lizał.

A na to odzywa się Martyna:


#coolstory #truestory #patologia #heheszki
  • 3