Wpis z mikrobloga

Przeglądam sobie oferty na #aliexpress i pusty śmiech mnie ogarnia. Co jak co ale jedno trzeba Chińczykom przyznać - wiedzą jak przyciąć i golić ludzi, którym wyłącza się myślenie jak widzą "SALE" i "-50%".

Zerknąłem na te całe "flash deals" co to łojezu tableta za dziesięć dolców dają i telefony za grosze!!!

i co tam mamy?

- Xiaomi MI4 za 200 dolarów! 10 sztuk, które ruskie boty wykupią w sekundę po pojawieniu się opcji "buy"

- OneplusOne - 10 sztuk, scenariusz j/w

- MI3 za 190 dolarów! 400 sztuk!!! bieremy!!! - wysyłka darmową pocztą nagle kosztuje teraz 63 dolary, co równoważy rabat do właściwej ceny telefonu

- Lenovo A8 za stówkę, 100 sztuk, okazja... wersja GSM a później w domu płacz, bo telefon nie obsługuje 3G

- Coolpad F1 - 160 zamiast 216 - tydzień temu ten telefon chodził po 165 dolarów bez jakichkolwiek flaszdili i kuponów

Oferty mam opanowane, bo od jakiegoś czasu przymierzam się do zakupu telefonu. Tym bardziej rzuca się to w oczy, kiedy sprzedawca, który kilka dni temu miał normalne ceny i standardową, darmową przesyłkę dzisiaj albo podbija cenę do niewyobrażalnej kwoty (MI3 550 dolarów) albo wyrównuje sobie różnicę w kosztach wysyłki (60 dolarów zwykłą pocztą 15-60 to więcej niż wysłanie FedExem z Holandii z gwarancją braku dodatkowych opłat celnych).
  • 4