Jak to jest Mireczki, Polaków w #wermacht było niewielu, często wcielani siłą/folksdojcze #stalingrad wielka porażka niemieckiego potwora a na zdjęciu z kronik polskie imię i nazwisko..
! Czasem po prostu znajdujemy się w nie odpowiednim miejscu i czasie
#historia #ciekawostkihistoryczne #2wojnaswiatowa

Gollumus_Maximmus - Jak to jest Mireczki, Polaków w #wermacht było niewielu, często w...

źródło: comment_01l5iABpN2oOAXON6oEHUtt5R8iEd1hD.jpg

Pobierz
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Gollumus_Maximmus: Ty też nie zrozum mnie źle, o nic nie oskarżam nikogo. Jedynie zwracam uwagę na fakt, że ludzi, którzy mieli pecha urodzić się w złym miejscu i w złym czasie było naprawdę dużo. Zresztą ok. 100 tysięcy z nich przeszło później do polskich armii. Po prostu to były paskudne czasy. Tu jest ciekawa strona, gdzie można poczytać na ten temat: http://www.wehrmacht-polacy.pl/
A z tym kierowcą to trochę inna sprawa,
  • Odpowiedz
Obowiazkiem kazdego polaka za granica a zwlaszcza na stanowiskach jest bezwzgledne stanie za swoim krajem czy sie z tym zgadza czy nie.


@BijcieMasterczolki: Po pierwsze, niby z jakiej racji? Po drugie, niepopieranie rządu != niepopieranie kraju.
  • Odpowiedz
Pragniemy przypomnieć o jednym z najsmutniejszych wydarzeń w naszej historii – o agresji radzieckiej na Polskę w dniu 17 września 1939 r. Agresja ta, dokonana bez formalnego wypowiedzenia wojny, była zabójczym ciosem dla państwa już na jednym froncie broniącego się przed hitlerowskimi Niemcami. Stanowiła pogwałcenie umów i zobowiązań łączących Polskę i ZSRR, w tym między innymi traktatu ryskiego z 1921 r., paktu o nieagresji z 1932 r. przedłużonego następnie do 1945 r. i potwierdzonego układem dwustronnym z 26 listopada 1938 r. To tragiczne wydarzenie opisał Wacław Grzybowski – ambasador Rzeczypospolitej w Moskwie:

"17 września w środku nocy otrzymałem nagle telefon. Dzwoniono z sekretariatu wice-komisarza Potiomkina z zawiadomieniem, że pragnie mi on przekazać ważne oświadczenie rządu sowieckiego i zapytuje, czy mógłbym przybyć do niego o 3:00 rano. Spojrzałem na zegarek – była godzina 2:15 w nocy, a więc pora raczej niezwykła dla tego rodzaju zaproszeń. Odpowiedziałem jednak, że przyjadę. Byłem przygotowany na złe wiadomości, ale te, które na mnie czekały, były jeszcze gorsze. Potiomkin odczytał mi tekst noty Mołotowa mówiący, że państwo polskie przestało istnieć, wobec czego rząd sowiecki nakazał swym wojskom przekroczyć granice Polski. Zaprotestowałem gwałtownie przeciwko kłamstwu, wskazując na przykład Serbii i Belgii, które okupowane były w czasie poprzedniej wojny, a przecie nikt nie uznał, że przestały istnieć ot tak. Odmówiłem kategorycznie przyjęcia noty oświadczając, że mogę jedynie zawiadomić mój rząd o agresji sowieckiej. Gdy opuszczałem gabinet Potiomkina, była godzina 4:30 rano. O 5:05 nadałem telegram do ministra Becka, który dotarł do niego o 11:00 rano. Wojska sowieckie wtargnęły w granice Polski o godzinie 5:00 tego samego ranka".

Agresja ZSRR na Polskę we wrześniu 1939 roku była wypełnieniem zobowiązań paktu Ribbentrop-Mołotow, będącego sojuszem dwóch totalitaryzmów – nazistowskiego i stalinowskiego, na mocy którego dokonano IV rozbioru Polski. Sowieci wkraczając do Polski narzucali swój zbrodniczy reżim ze wszystkimi jego potwornościami: rozstrzeliwano polskich żołnierzy i oficerów, dokonywano masowych aresztowań i przesiedleń, grabiono dobytek, ogołacano sklepy, zamykano i profanowano świątynie. Radziecka okupacja oznaczała represje na masową skalę, które objęły blisko 500 tys. osób, w tym 320 tys. deportowanych w głąb ZSRR na „nieludzką ziemię” (głównie kobiety i dzieci) oraz prawie 22 tys. zamordowanych w ramach zbrodni katyńskiej. Prześladowania spadły nie tylko na Polaków, lecz także na inne narodowości, w tym Białorusinów, Ukraińców i Żydów. Celowo podsycano nastroje nienawiści narodowościowej, czego skutkiem były mordy, grabieże i samosądy.

NKWD nie czyniło rozróżnień na prawicę i lewicę – prześladowani byli wszyscy. Jedną z ofiar zbrodni katyńskiej padł znany polityk Polskiej Partii Socjalistycznej – Zygmunt Kazimierz Piotrowski. W stalinowskich więzieniach cierpieli również inni działacze lewicy patriotycznej. Polityk Polskiej Partii Socjalistycznej Kazimierz Pużak zmarł w stalinowskim więzieniu, zaś jeden z liderów Komisji Centralnej Związków Zawodowych, Antoni Zdanowski, był tak katowany w śledztwie przez sowieckich oprawców, że wypuszczony na wolność majaczył w gorączce „Nie, nie! Nie znałem! Nie wiem!”. Zmarł kilka dni później.
Tom_Ja - Pragniemy przypomnieć o jednym z najsmutniejszych wydarzeń w naszej historii...

źródło: comment_OP5ORSjGUOSXnH0eUmZBA6OR38OkPrtB.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach