Menel i inne żule nigdy chyba nie przestaną mnie zadziwiać. Wracam sobie z centrum do swojego mieszkania. Idę pieszo bo mam kawałek, ale nagle zaczyna zajebiście padać. #!$%@? no ulewa jak w deszczowej piosence albo w bitwie pod helmowym jarem.
Zatem żeby nie zmoknąć staje w portalu jakieś kamienicy na starówce i czekam żeby deszcz stracił na intensywności. Wiem że chwile tam postoje to wyciągam fajkę i zaczynam palić. Po chwili zjawia się obok mnie żul i wywiązuje się następujący dialog:
Żul) Panie ale dziś pada #!$%@? ta pogoda, tak ładnie było
Ja) no faktycznie brzydko dziś
Żul) dasz pan szluga bo bym se zapalił ale nie mam
Ja) proszę, częstuj się
Zatem żeby nie zmoknąć staje w portalu jakieś kamienicy na starówce i czekam żeby deszcz stracił na intensywności. Wiem że chwile tam postoje to wyciągam fajkę i zaczynam palić. Po chwili zjawia się obok mnie żul i wywiązuje się następujący dialog:
Żul) Panie ale dziś pada #!$%@? ta pogoda, tak ładnie było
Ja) no faktycznie brzydko dziś
Żul) dasz pan szluga bo bym se zapalił ale nie mam
Ja) proszę, częstuj się
-W końcu pójdź na badania sanepidowskie by móc robić przy żywności
-Wracasz do domu
-Siadasz na kibelku
-Sru.mp3
-Pobierasz próbkę i wkładasz do lodówki