Newsy książkowe od Whoresbane'a!
Fabryka Słów zapowiada szesnasty tom Cyklu Inkwizytorskiego. "Ja, Inkwizytor. Dziennik czasu zarazy" Jacka Piekary ukaże się 22 lutego 2023 roku. Klasycznie będą dwa wydania - miękka oprawa (okładka z lewej) z ceną detaliczną 69,90 zł i twarda oprawa (po prawej) z ceną 84,90 zł. Poniżej szata graficzna i krótko o treści.
#
Fabryka Słów zapowiada szesnasty tom Cyklu Inkwizytorskiego. "Ja, Inkwizytor. Dziennik czasu zarazy" Jacka Piekary ukaże się 22 lutego 2023 roku. Klasycznie będą dwa wydania - miękka oprawa (okładka z lewej) z ceną detaliczną 69,90 zł i twarda oprawa (po prawej) z ceną 84,90 zł. Poniżej szata graficzna i krótko o treści.
Miasto Weilburg zatrzasnęło bramy i ogłosiło kwarantannę. W obrębie pilnie strzeżonych murów zamknięto ludzi chorujących i umierających na zarazę. Ale nawet po tych, którzy wymknęli się epidemii, śmierć gotowa jest sięgnąć z innych powodów. Bo w mieście oczadziałym od wielotygodniowej suszy, spętanym strachem przed przyszłością, terroryzowanym przez zewnętrznych wrogów i rodzimych fanatyków, wystarczy iskra, by z domów pozostały zgliszcza, a ulice zaścieliły trupy. W takim miejscu i w takim czasie inkwizytor Mordimer Madderdin, stoczy walkę o ocalenie niewinnych, o ukaranie zbrodniarzy, a przede wszystkim - o utrzymanie choćby resztek sprawiedliwości.
#
I w sumie mi się podoba. Nie jest to "gra", a interaktywna opowieść. Nie mamy na nic wpływu, nasze decyzje poprzez opcje dialogowe są bez znaczenia (jedna wątpliwość, strażnik który obraził gracza przy bramie może zostać przez nas zignorowany, albo zobligowany do spłaty długu wdzięczności w przyszłości, nie wiem czy ma to jakikolwiek wpływ na grę w pełnej wersji). Miasto mimo że wydaje się przytłaczające tylko sprawia takie wrażenie, to prosta mapa gdzie nie ma nic do roboty poza przejściem od jednego znacznika do drugiego.
NPC stoją cały czas na swoich miejscach jak manekiny i nie ma z nimi żadnej interakcji, jakakolwiek rozmowa ma miejsce tylko w momencie gdy fabuła idzie naprzód. Główną mechaniką w grze są quick time event, wciśnij przycisk na kontrolerze żeby akcja się powiodła. Jak nie, spróbuj raz jeszcze.
To wszystko wskazuje na to że nie jest to gra, a film w którym sami gramy. Mamy odgórnie narzucony scenariusz i musimy iść w zgodzie z nim jak po sznurku... I to wcale nie jest złe. Grałem kiedyś w #pathologic, grę która wg autorów nie jest grą tylko eksperymentem i w której nie ma nic do roboty poza chodzeniem przez 20 godzin do miejsca do miejsca. I taki projekt ma sens gdy całość spina ciekawa historia. A tak jest w I, The
@Panas: problem w tym ze ludzie chyba w glowach mieli kolejna switowa marke pokroju wieska i o ile wiesiek 1 tez nie byl cudem tak dawal nadzieje :P
a szkoda bo mimo pewnej powtarzalnosci w ksiazkach tak sam swiat moim zdaniem ma mega potencjal na mroczniejszy