Wiecie co mnie najbardziej w Azji denerwuje? To całe targowanie się. Dla mnie sprawa jest prosta. Jest cena i, albo mi pasi, albo nie i finito. Jakieś proponowanie cen i inne bzdety to nie dla mnie. Zawsze mam wrażenie, że wycenie coś tak źle, że sprzedawca poczuje się obrażony więc wole całkowicie zrezygnować z zakupu na ulicy i iść do supermarketu, gdzie są metki z cenami #azja #gownoproblem