Kiedy toczę z rozmowy przez komunikatory, zapisuję co bardziej poetyckie fragmenty do notesika i czytam sobie, tak jakby to były wiersze.

Poniżej coś z epoki Gadu-Gadu.

Bo tej suki #!$%@? mać nie lubię
Bo jest mendą
  • 1
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Ludzie pytają mnie: jak sobie radzisz? Jak żyjesz z wynagrodzenia korektora? A przecież to takie proste! Wystarczy odpowiednio rozplanować wydatki, ustalić priorytety.

CZYNSZ

Płacenie czynszu może być kłopotliwe, ale nie wtedy, kiedy masz własne mieszkanie! Jeżeli płacisz tylko czynsz administracyjny, wystaczy, że podnajmiesz część lokalu. W ten sposób płacisz tylko niewielką część. Ja, na ten przykład, dzielę dwa pokoje z sześcioma innymi osobami. Komfort ten sam, a tylko jedna siódma czynszu! Czy warto? No chyba!
Ok, ale co zrobić, gdy nie mamy swojego mieszkania? Wtedy możesz wynająć pokój i podnajmować go na przykład trzem innym osobom. Jeżeli na każdą nałożyć dychę prowizji, możesz jeszcze na tym zarobić! Trzy dychy miesięcznie to 360 zł rocznie czystego zysku.
  • 4
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Poprawie: Można też oszczędzać na napojach gazowanych. Wystarczy wypić dużo wody i wziąć łyka np. coca coli. Czujesz się wtedy jakbyś wypił samą colę, a tak naprawdę wypiłeś wodę!( ͡° ͜ʖ ͡°) #pdk
  • Odpowiedz
Dzwoniła dziś była szefowa (właściwie bardzo stała zleceniodawczyni), żebym wracała, bo ludzie nie umio robić korekty. Oczywiście, padła propozycja nowych warunków współpracy, które miałyby wynagrodzić mi odejście z obecnego miejsca.

To tyle o braku pracy dla ludzi z moim (polonistycznym) wykształceniem.



#pracbaza #dajpoprawie #czujedobrzeczlowiek
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@kurdwa: Bo szukałam czegoś stabilniejszego i ubezpieczenia. Dla tamtej szefowej pracowałam od dawna i regularnie, ale niedużo i na umowie o dzieło, bo w międzyczasie zawsze były też studia i często jakaś inna praca. Zaczęła szukać kogoś, kto przejąłby po mnie obowiązki, ale z marnym skutkiem.
  • Odpowiedz
@Smookie: Sprawa jest o wiele prostsza. Usunięcia oznaczam na czerwono, dodatkowo daję „x” Jeżeli chcę usunąć tekst, a w jego miejsce wstawić inny, zaznaczam go na niebiesko, a w komentarzu do zaznaczenia wstawiam pożądany tekst. I, jak pisałam, to nie jest tak, że pierwszy raz pracowałam z tym zleceniodawcą. To stały klient.
  • Odpowiedz
@Poprawie: Jak to zostało policzone, tzn. co analizowano (podejrzewam, że komputerowo, więc pytanie ile publikacji zdigitalizowano a ile nie), kto to robił, na ile to miarodajne wyniki, itp.? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Niby jestem polonistką i w ogóle, ale dosłownie RZYGAM, kiedy ktoś wrzuca jakiś wiersz albo jakąś głęboką myśl wyrażoną słowami rapera-intelektualisty, a reszta ma się domyślać, o co chodzi.

#dajpoprawie #oswiadczenie
  • 22
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Dzwoni do mnie stały klient, firma korektorska, z którą współpracuję jako jedna z wielu redaktorek.
– Pani Aniu, weźmie pani zlecenie?
– Nie-e, choruję.
– Git.
– Git.

Dwie
  • 6
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Kilka powodów, dla których praca korektora czasem ssie pałę:

1. Terminy dotyczą tylko mnie. Klientów nie obowiązują żadne, a szczególnie te na fakturach.
1a. Co powoduje, że muszę dopominać się o własne pieniądze.
2. Stawki na poziomie 25 zł/arkusz wydawniczy. A więc 25 zł dniówki.
3. Fakt, że ktoś się na te stawki godzi.
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach