Życie mnie skopało. Matka moja ziemia już za życia przygniata swoją piersią. Zamyka mi usta, oczy i nos, i mówi "umierasz, umierasz, umierasz". I umieram mamo ziemio i piję z Twojej schnącej piersi piasek. Inni już depczą po mnie, zgniatając ciężkim butem pierś długą aż do gardła. Nie mam już zębów by gryźć, a ugryzłbym Cię mamo do krwi, ale Ty nie masz krwi. Nic nie czujesz. Chętnie tylko zbierasz zwłoki swoich
#dobranoc

Na zegarku po północy, mroczny cień za mną kroczy, wskazówka rzuca okrutny cień, zaraz będzie dzień. Cień mi wbija się w serduszko, puste moje dzisiaj łóżko, gwałtem bierze mnie wskazówka cieniem wpycha już do łóżka. Zegar krzyczy śpij dziś sam, ja odliczam czas Twój mam. Patrz pięć minut mija doba, a ty sam jak w lesie kłoda. Ludzi w czasie tym tańcują, dziewki cnotą operują, a ty leżysz minie druga, ma
Byłbym dobrym partyjniakiem. W sprawach propagandy wydobyłbym złoża wyśmienitych rogali z Pól Elizejskich. Oda do radości mojej komuny brzmiałaby co rano w każdym domu, a kobiety pracujące oddawałyby swoją cnotę towarzyszowi głównemu, którego bym wspierał.

Jednak nigdy przed szereg. Ja stałbym za wszystkim lecz żyłbym w spokoju, nawet jako opozycjonista. Znając jednak wszystkie tajemnice tejże opozycji, umiałbym też skutecznie nakierowywać ją na odpowiednie dla nas tory. Może i sam stworzyłbym opozycje od
Ostatni raz widziałem kobietę w sklepie. Kupowałem bułkę i nawet mi dała.


A ja patrzyłem jej w oczy, widziałem jej lekką drugą brodę i uśmiech, zmieszanie. Patrzę czy dobrze pieniądze dałem, czy na pewno. W głowie mam głos "poproś o numer". Ale myślę sobie - przecież to głupie. Zamknęła swoje podbródki kobietka blondynka, a ja sobie poszedłem.

Nie wytrzymałem jednak, wyciągnąłem pindola już pod sklepem. Starsza pani upuściła zakupy i zaczęła uciekać.
Piwo kupione, ekspedientka była inna, bardzo miła i odnoszę wrażenie, że #!$%@?ła mnie na butelki. Wychodząc #!$%@?łem się prawie na kratach, jak prawdziwy menel. Ale inni lepsi nie są, jeden pan kupił Whiskey i najtańsze żarcie dla zwierzaka. Priorytety, całe #!$%@? życie jest splotem priorytetów. Ja dostawałem najczęściej priorytetami kary z biblioteki i mandat.

Na śniadanie mam ser z serem. Na stoliku dwie książki kucharskie. Miała przyjechać baba, ale jak zwykle dała
Jak dożyję lat czterdziestu, to wam napiszę coś takiego, że potem wykupię mirko i dam każdemu niebieskie konto.

#!$%@?, ale jest problem. Jak zaczynam robić coś ładnego, to kończy się tak:

Miasto zachodnie żyło codziennością najzwyklejszą. Pogodny zegarmistrz nudził się błogo za swoim pilśniowym kontuarem, głaszcząc kalekiego pieska. Wczoraj zwierzak pogryzł stałą klientkę, dzisiaj jednak szła ona wesoło w stronę straganu przy dzwonnicy.

- Po ile te pomidory?

Spytała mrużąc oczy.

-
Samobójca stał z pistoletem przyłożonym do głowy. Przyszli już psychologowie prosić go o zmianę decyzji. #!$%@? mnie obchodzi, że właśnie w tym momencie było jasno na dworze i wiatr lekko włosy psychologom na twarz zawiewał, że musieli te włosy co chwila odgarniać. Samobójca uśmiecha się, przesuwa pistolet lekko i bang, bang. Jeden i drugi psycholog zalani krwią, leżą na betonie. Samobójca uśmiecha się.

- Nie chce mi się.

Mówi.

- Nic mi
Muszę przyznać się do czegoś. @Siedzi jest jaka jest, ponieważ trzymałem ją kilka lat w piwnicy. Karmiłem ją karmą dla kotów, wymieszaną z bromem. Miała też swoją ulubioną kuwetkę. Niestety, kiedyś schodziłem do niej po schodach, a ona rzuciła się na mnie i podrapała twarz do krwi. Wtedy uznałem, ze wymaga dziewczyna uspokojenia.

Kupiłem jej podręczniki, nauczyłem liter, dałem płyty do słuchania. Jakiś czas temu wpadłem an pomysł, żeby dać jej mirko.
Siedziałem sobie na ławce. Wyciągam z paczki papierosa, zapalam go tak mocno, że brew mi się lekko spopieliła. Nic dziwnego, zagapiłem się. Ogień buchnął, a wzrok nie mógł uciec. Przede mną stała naprawdę atrakcyjna dziewczyna, taka dziewczyna, że nagle nie masz ochoty przełączyć na kolejny filmik.

Bo kupiłem dobry telefon, z szybkim netem. Full hd i 3d. W parku oglądałem więc porno, bo w moim mieście nie ma już młodych kobiet. Zostały
Była kobieta taka, której imię nie mogło wybrzmieć w żadnych ustach. Nie była to sprawka żadnego seksapilu czy zachwycającego dekoltu.

To była kwestia Magii.

Kiedyś przyjechał z Hogwartu Harry. Wyjął swoja różdżkę z kieszenie i cisnął nią z całej siły w usta drobnej Aniele. Było to w komórce pod schodami. Nikt nie wie co stało się z Harrym, ale od tego dnia nikt w Wykopowicach nie wymawiał imienia Aniele.

Kiedy złamała nogę,